W jakiej sytuacji możemy oceniać moralność człowieka lub jej brak? Czy mężczyzna pracujący jako strażnik przy mordowaniu Żydów w komorach gazowych pozbawiony jest wyższych uczuć? Czy kobieta dobrowolnie oddająca się Niemcowi podczas II wojny światowej jest zdrajczynią? Czy siostra uwodząca siostrze narzeczonego ma względem niej jakieś skrupuły? Czy ksiądz-gej jest w stanie być prawdziwie oddany Bogu? Historia krakowskiej rodziny Walasików nie jest prosta. Ba! Jest nawet bardziej skomplikowana niż mogłoby się wydawać. Młodość jednych z bohaterów, przypadająca na lata II wojny światowej, życie w powojennej komunistycznej Polsce, jednoczesna chęć poprawy swojego bytu i życia w godnych warunkach, to tylko z niektóre z poruszanych kwestii. Lektura „Krakowskiego kredensu” dotyka wielu tematów tabu. Porusza niewygodne kwestie, obnażając tak naprawdę najbardziej prymitywne cechy ludzkie Jednak nie ocenia. W swym niedopowiedzeniu pozostawia miejsce na własną opinię. To czyni ją lekturą niezwykle fascynującą i wciągającą.
Ebooka „Krakowski kredens”, tak jak pozostałe książki w formacie elektronicznym przeczytacie w aplikacji mobilnej Woblink
na Android lub iOS
lub na innym urządzeniu obsługującym format epub lub mobi - czytnik ebooków (Pocketbook, Kindle, inkBook itd.), tablet, komputer etc. Czytaj tak, jak lubisz!
Zanim zdecydujesz się na zakup, możesz również przeczytać u nas darmowy fragment ebooka. A jeśli wolisz słuchać, sprawdź, czy książka jest dostępna w Woblink także jako audiobook (mp3).
Czytelnik Woblinka 23-04-2014
Czytelnik Woblinka 23-04-2014
kotnakrecacz.blogspot.com
Recenzja powstała dzięki kotnakrecacz.blogspot.com Stare kredensy są tajemnicze, pełne szufladek i skrytek zamykanych na fikuśne kluczyki, które same w sobie stanowią małe dzieła sztuki. To, co w nich zamknięte jest nie mniej tajemnicze - czasem piękne, czasem brudne, nierzadko zamknięte już na zawsze i niedostępne dla oczu. Każda rodzina ma swój kredens - jeśli nie mebel, to przynajmniej bagaż rodzinnych historii. O takim bagażu - rodziny Walasików, a właściwie nie Walasików - pisze Mateusz Kraft. Pisze zgrabnie, ale zapomina o tym, że w ludziach istnieje jednak pierwiastek dobra. Krakowski kredens to, jak już zostało powiedziane, opowieść o rodzinie w obliczu tragicznego wydarzenia, jakim jest powolne umieranie jej najstarszego członka, ukazywana z perspektywy pozostałych - tych, którzy się w niej urodzili i tych, których wprowadziły tam małżeństwa. Wszyscy mają przynajmniej jedną cechę wspólną - każda ich dobra cecha jest tak naprawdę pokrywką złej. Jeśli ktoś robi coś dobrego, to tylko dlatego, że jest mu to na rękę. Bo będą z tego pieniądze (najlepiej na ukrytym przed rodziną koncie), bo pozycja inna, bo władza, bo zaspokojenie seksualne w najróżniejszych odsłonach. A umierający ojciec rodziny? Nie mógł wybrać lepszego momentu niż ten, kiedy mógł coś jeszcze dzieciom załatwić? A czy są odpowiednie momenty na umieranie? Książa Krafta jest bardzo udana kompozycyjnie, pobudza w czytelniku zaciekawienie, powoli odsłaniając kolejne części fabuły. Porusza również udana okładka i zgrabny tytuł. Nie do zniesienia są natomiast notorycznie pisanie słowa "Bóg" małą literą (liczyłam - 14 razy na 174 stronach!). Daleko mi do dewocji, ale jednak autor nie pisze o Zeusie, jest to więc błąd ortograficzny. Krakowski kredens to książka mocna, poruszająca mocne tematy w przejaskrawiony sposób. Pytania kłębią się na każdej stronie - jak rozliczyć się z wojenna przeszłością, czy sądy mogą być niezawisłe, czy każdy ksiądz jest gejem, czy kariera bez "pleców" jest możliwa, wreszcie czy mamy prawo do wyboru własnej ścieżki? I pytanie najważniejsze - czy wszyscy jesteśmy tacy, jak przedstawieni przez Krafta bohaterowie? Lubię myśleć, że nie ma jednoznacznych odpowiedzi.
Opinia nie jest potwierdzona zakupem