Przedmowa

 

            Psychologia stała się modna. Jeśli czegoś na rynkach nie daje się wytłumaczyć w sposób prosty, uznajemy, że chodzi o zjawisko mające podłoże psychologiczne. Tak w skrócie można określić to, co się dzieje na rynkach finansowych w ostatnich latach, szczególnie w specyficznej sytuacji nazywanej czasami największym kryzysem od lat dwudziestych, czyli gwałtownej bessy rozpoczętej w 2007 roku, która w chwili oddawania tej książki do druku (sierpień 2011), po okresie znaczących wzrostów, wydaje się rozpoczynać swój drugi, niepokojący impuls.

            Bankructwa wielkich firm, niepewność co do stanów gospodarek wielu krajów, pytania o sens istnienia euro jako wspólnej waluty, masowe wyprzedaże akcji na światowych giełdach to tylko nieliczne czynniki, które spowodowały, że wielu inwestorów, analityków, zarządzających i doradców inwestycyjnych uświadomiło sobie, że ludzie nie są jednak racjonalni i logiczni. Naturalnie każdy z nas (w większości przypadków) lubi o sobie myśleć, jako o istocie logicznej i racjonalnej, a dla wielu to niemalże synonim bycia człowiekiem. Jednak decyzje podejmowane przez nas w życiu codziennym niemal na każdym kroku udowadniają, że tak nie jest.

            Metoda, którą wykorzystuję do analizy rynków, to obserwowanie wykresów (czyli tak zwana analiza techniczna) oraz obserwowanie otoczenia rynku, tego co mówią, piszą i komentują analitycy czy dziennikarze finansowi. Czyli analiza ludzkich emocji. A ponieważ emocje te, mimo że pod wieloma względami nieracjonalne, są powtarzalne, można próbować na tej podstawie określić, co może wydarzyć się na rynku. Nie w kategoriach stuprocentowo pewnych prognoz, ale większego prawdopodobieństwa realizacji takiego bądź innego scenariusza. Takie prawdopodobieństwo to podstawa do podjęcia odpowiedniego działania.

            Zanim wypracowałem własne podejście i metodę, minęło kilka lat. Jednak początki mojej kariery jako spekulanta nie różnią się od wielu historii, które później słyszałem od moich znajomych, klientów czy uczestników szkoleń. Najpierw fascynacja perspektywami szybkich, dużych zysków. Później wiara w ponadprzeciętne zdolności – trwa hossa, więc zyski przychodzą łatwo. A ponieważ nie zdajemy sobie sprawy wówczas z roli przypadku, wydaje nam się, że zawdzięczamy je naszym nadzwyczajnym zdolnościom.

            Wkrótce przychodzą pierwsze straty. Im są większe i częściej się pojawiają, tym bardziej zaczynamy się bać. W tym momencie wszelka logika i racjonalność ustępują przed emocjami – przed strachem. Boimy się kolejnych błędów, pogłębiających się strat, perspektywy utraty całego majątku (jeśli gramy na rynkach instrumentów pochodnych, czyli wykorzystujemy dźwignię finansową). Szukamy nowych metod, przeskakujemy z jednej na drugą i…

            O tym właśnie ma być książka, którą czytacie. O drodze inwestora, spekulanta, gracza czy po prostu uczestnika rynków finansowych. O jego wyborach i emocjach.

            Wybraliśmy wspólnie formułę rozmowy o zachowaniach ludzi działających na giełdzie – uznaliśmy, że będzie ona sprzyjać wykorzystaniu naszych wspólnych doświadczeń. Spróbujemy prześledzić ścieżkę wielu z nas. Ścieżkę, która rozpoczyna się chęcią zarobienia pieniędzy, a później okazuje się często drogą przez mękę.

            Próbujemy prześledzić działania typowego inwestora w kontekście rynku akcji. Rynku, na którym uczestnicy są uzależnieni od tego, czy mamy do czynienia z hossą, czy z bessą. Dlatego poszczególne etapy, a równocześnie tytuły rozdziałów nałożyliśmy na wykres indeksu WIG20. Ten cykl przeżyć jest bardzo podobny na rynkach instrumentów pochodnych – kontraktów terminowych, opcji, rynku forex, choć trudno go pokazać wówczas na jednym wykresie. Ale warto pamiętać, że na rynkach oferujących dźwignię finansową jego amplituda jest znacznie silniejsza. Szansa szybkiego wzbogacenia się otwiera w ludziach pokłady chciwości. A kiedy przychodzą gwałtowne straty, strach przed podjęciem decyzji bywa paraliżujący.

            Być może dla wielu czytelników dysproporcja między częścią, w której omawiamy etap zarabiania pieniędzy (Część I. Chciwość), a tą, w której opowiadamy o ich traceniu (Część II. Strach), będzie trudna do zaakceptowania. Jednak z naszych doświadczeń wynika, że najdłużej pamięta się właśnie emocje negatywne – a one pojawiają się wtedy, gdy tracimy pieniądze. Dlatego poświęcamy im tyle miejsca.

            Zapraszamy do wspólnej analizy stanów emocjonalnych inwestora, a więc również – w większej lub mniejszej mierze – naszych własnych.

             Grzegorz Zalewski