Mogę sobie wyobrazić, co tam widziałeś. Owszem, to makabryczne, ale przecież to nic nowego, to tylko stare misteria... Takich sił nie można nazwać, nie można o nich mówić, nie da się ich sobie wyobrazić, chyba że poza zasłoną i pod symbolem: symbolem, który większości z nas wyda się staroświecką, poetycką fantazją, innym może głupią bajdą. Ty i ja jednak, przynajmniej my dwaj, wiemy co nieco o koszmarach, które mieszkają w tajnym sanktuarium żywota, a mogą też objawić się w ludzkim ciele. Wiemy, że to, co bezkształtne, może jednak przybrać kształt. Ach, Austin, jak to możliwe? Jak to jest, że słoneczny blask nie ciemnieje w obliczu tej makabry, że ziemia nie kipi i nie rozstępuje się pod takim brzemieniem?!
Arthur Machen
Wielki Bóg Pan, przekł. Tomasz S. Gałązka