23 marca swoją premierę będzie miała książka Rosemary Sullivan pt. „Kto zdradził Anne Frank”. Na jej kartach autorka przedstawiła relację z pracy emerytowanego agenta FBI i jego śledczych, którzy rozwiązali intrygującą od zakończenia II wojny światowe zagadkę: kto wydał Anne i jej rodzinę. I dlaczego to zrobił? Już dzisiaj ebooka tego tytułu kupicie na Woblink.com.

„Kto zdradził Anne Frank” Rosemary Sullivan: Nierozwiązana tajemnica czy pilnie strzeżony sekret?

23 marca na polskim rynku wydawniczym ukaże się książka „Kto zdradził Anne Frank” Rosemary Sullivan. Już dzisiaj znajdziecie ebooka tego tytułu w naszej księgarni internetowej Woblink.

Dziennik Anne Frank, pisany przez nią podczas ponad dwuletniego ukrywania się jej rodziny i czwórki znajomych podczas II wojny światowej, został przetłumaczony na ponad 30 języków. Przeczytało go przeszło 30 milionów osób. Nastolatka ukrywała się w amsterdamskiej oficynie aż do czasu aresztowania przez nazistów i zesłania do obozu koncentracyjnego, w którym zmarła. Pomimo wielu tekstów, sztuk teatralnych i filmów na ten temat nikt jednoznacznie nie wyjaśnił, w jaki sposób Frankowie i ich współtowarzysze przetrwali dwa lata w ukryciu i kto ostatecznie naprowadził nazistów na ich trop.

Skrupulatna praca emerytowanego agenta FBI Vincenta Pankoke’a i prowadzonego przez niego międzynarodowego zespołu ekspertów zaowocowała rozwiązaniem tych zagadek. Korzystali z nowoczesnej technologii, wyrafinowanych metod śledczych, licznych dokumentów czy rozmów z potomkami znajomych Franków. Dzięki temu odtworzyli tok wydarzeń poprzedzających aresztowanie. „Kto zdradził Anne Frank” to relacja z tego śledztwa. Autorka pisze o motywach ukrywających się, a także prześladowców. Dodatkowo kreśli wyjątkowo plastyczny obraz Amsterdamu z czasu niemieckiej okupacji.

„Kto zdradził Anne Frank” Rosemary Sullivan – fragment powieści

Rozdział 2

Dziennik Anne Frank

[…]

Być może zastanawiasz się, jaki jest sens pytania o winnego zdrady Anne Frank w tak odległych czasach wojennych. Otóż taki, że blisko 80 lat od zakończenia tamtej apokalipsy popadliśmy w samozadowolenie i myślimy podobnie, jak sądzili dawniejsi Holendrzy – że to się nie ma prawa tutaj wydarzyć. Współczesne społeczeństwo zdaje się jednak stawać coraz podatniejsze na ideologiczne podziały i ulegać kuszącej wizji autorytaryzmu, zapominając o prostej lekcji: faszyzm, jeśli pozwolić mu zaistnieć, już w stadium początkowym daje przerzuty.

Kto zdradził Anne Frank
Kup ebooka na Woblink.com

Świat Anne Frank nie pozostawia najmniejszych złudzeń. Czym są prawdziwe narzędzia wojny? To nie tylko przemoc fizyczna, ale również retoryczna. Próbując ustalić, jak Adolfowi Hitlerowi udało się przejąć władzę, amerykańskie Biuro Służb Strategicznych zleciło w 1943 roku sporządzenie raportu wyjaśniającego jego taktykę: „Nigdy nie przyznawać się do potknięcia ani błędu; nigdy nie brać na siebie winy; w danej chwili skupiać się tylko na jednym wrogu; obwiniać tego wroga za wszelkie niepowodzenia; wykorzystywać każdą okazję do wzbudzenia politycznej zawieruchy”8. Wkrótce hiperbola, ekstremizm, zniesławienie oraz pomówienie staną się powszechnymi i ogólnie akceptowanymi środkami sprawowania władzy.

Aby w pełni ujrzeć wpływ okupacji na miasto pokroju Amsterdamu, należy zrozumieć, że choć zdarzali się tacy, którzy wspierali nazistów – ze względu na skłonność do oportunizmu, sprzedajność, tchórzostwo czy nieumiejętność spojrzenia prawdzie w oczy – i istniał ruch oporu, zdecydowana większość ludzi po prostu próbowała się nie wychylać.

Do czego prowadzi brak zaufania obywateli do instytucji, które mają za zadanie ich bronić? Co się dzieje, gdy kruszeje opoka fundamentalnych praw stanowiących o przyzwoitości i ją chroniących? W 1940 roku Holandia była niczym szalka Petriego umożliwiająca obserwowanie, w jaki sposób ludzie wychowani w duchu wolności reagują na katastrofę, która załomotała do ich drzwi. A postawione wcześniej pytania ani trochę się nie zdezaktualizowały.

Rozdział 4

Interesariusze

W zespole zajętym coraz bardziej komplikującym się dochodzeniem Vince był pewnego rodzaju outsiderem, obserwatorem przyglądającym się sprawie niejako z zewnątrz i zmuszonym domyślać się znaczeń dla Holendrów oczywistych. Miało to tę dobrą stronę, że potrafił zachować stoicki spokój w obliczu wydarzeń, które pozostałych doprowadzały do szaleństwa. Pierwszym szokiem dla członków grupy dochodzeniowej okazała się szorstkość przejawiana w różnym stopniu przez osoby powiązane z dziedzictwem Anne Frank.

Thijs wspomina pierwszą rozmowę swoją i Pietera z człowiekiem, o którym mówi, że „jest ze świata Anne Frank” – Janem van Kootenem, byłym szefem ds. edukacji i prezentacji (1983–2004) w Domu Anne Frank1. Thijs poprosił van Kootena o spotkanie, aby zapoznać się z organizacjami zajmującymi się spuścizną Franków. Interesował go sposób działania tych grup i zakres, w jakim współpracują.

W piątek 4 marca 2016 roku Thijs i Pieter udali się do biura Nationaal Comité 4 en 5 mei (Komitetu ds. Czwartego i Piątego Maja), holenderskiej instytucji odpowiedzialnej za obchody Dnia Pamięci i Dnia Niepodległości2. Van Kooten, obecnie dyrektor komitetu, siedział za wielkim biurkiem i wywarł na nich dość onieśmielające wrażenie. Thijs i Pieter niepokoili się o tyle, że już w trakcie tej wstępnej oficjalnej rozmowy zamierzali wyłuszczyć swój pomysł: wszczęcie śledztwa w sprawie określanej często jako „zdrada Anne Frank”. Zaczęli ostrożnie od zapytania, co powinni wiedzieć na początek.

Van Kooten wyciągnął z szuflady kartkę i pisak. Przez chwilę wpatrywał się w czysty arkusz, a potem jął kreślić na nim okręgi i kreski. Mówił cicho, lecz stanowczo. Obaj mężczyźni wyczuli, że znakomicie zna opisywane zależności i starannie – wręcz niebywale starannie – dobiera słowa.

Patrząc na coraz bardziej pogmatwany diagram, uświadomili sobie, że wkraczają do świata, który niełatwo będzie pojąć. Kwintesencję wiedzy, jaką zdobyli podczas tego spotkania, można przedstawić w kilku punktach.

Okazało się, że istnieją trzy wersje dziennika Anne Frank:

A. Oryginalny dziennik.

B. Wersja przepisana przez Anne w ostatnich miesiącach przed nalotem na Oficynę. (Podczas wystąpienia w Radiu Oranje 28 marca 1944 roku holenderski minister edukacji, sztuki i nauki poradził obywatelom, by zabezpieczyli swoje dzienniki jako cenne dokumenty pozwalające zachować pamięć o tym, co przeszedł i czego doświadczył ich kraj. Anne przepisała dziennik, marząc o wydaniu go drukiem)3.

C. Pamiętnik przepisany z korektami (bądź pod nadzorem) Ottona Franka. W tej właśnie formie dziennik ukazał się na całym świecie.

Ponadto działają dwie fundacje Anne Frank, obie założone przez Ottona Franka.

1. Dom Anne Frank (Anne Frank Huis – AFH) / Anne Frank Stichting (AFS) w Amsterdamie. Organizację tę Otto Frank powołał w 1957 roku, aby uchronić przed zniszczeniem dom i Oficynę przy Prinsengracht 263. Głównymi celami tej fundacji jest zarządzanie Domem Anne Frank oraz popularyzowanie historii jej życia i ideałów. Fundacja organizuje wystawy, tworzy programy edukacyjne i wydaje publikacje związane z życiem Anne. Ponadto zarządza kolekcją pamiątek po niej i udostępnia zwiedzającym pomieszczenia Oficyny.

2. Anne Frank Fonds (AFF) w szwajcarskiej Bazylei. Fundacja ta została założona w 1963 roku przez ojca Anne z myślą o rozpowszechnianiu dziennika córki i zarządzaniu prawami autorskimi rodziny Franków4. Anne Frank Fonds prowadzi centrum edukacyjne we Frankfurcie, wspiera wiele organizacji charytatywnych i zajmuje się kwestiami dotyczącymi książek, filmów i sztuk teatralnych związanych z Frankami.

Do tej pory wszystko wydaje się jasne, jednak od tego momentu sprawy się komplikują. Właścicielem wersji A dziennika jest rząd Holandii. Wersja B stanowiła własność Domu Anne Frank w Amsterdamie, lecz została przejęta przez AFF w Bazylei, która tak czy owak zawsze dysponowała prawami do zdjęć (w tym zdjęć tekstu). Ta sama fundacja jest również w posiadaniu praw do wersji C.

Obydwie organizacje toczyły przed sądem wiele sporów dotyczących praw autorskich. Każda forma współpracy z dowolną z nich z pewnością wywierałaby wpływ na drugą. Do tego w istocie sprowadzał się rysunek van Kootena.

Tuż po rozpoczęciu śledztwa Thijs widział się z przyjacielem, z którym podczas rozmowy przy herbacie podzielił się swoimi wstępnymi przemyśleniami na temat sprawy. Przyjaciel ten powiedział, że przebywając kiedyś w luksusowym hotelu La Colombe d’Or na południu Francji, poznał jednego z członków zarządu Anne Frank Fonds. (Hotel słynie ze swej kolekcji dzieł Picassa, Matisse’a, Chagalla i wielu innych znanych artystów, którzy obrazami płacili za pobyt). Dodał, że kiedy zespół będzie gotowy, może zaaranżować rozmowę telefoniczną z tym człowiekiem. Thijs zdecydował się na to dopiero w chwili, gdy zyskał pewność, że przedsięwzięcie dysponuje niezbędnymi funduszami i ma szanse wystartować. Kiedy ostatecznie doszło do kontaktu, członek zarządu AFF oznajmił, że nie jest szczególnie otwarty na udział w sprawie, lecz mimo to omówi ją z pozostałymi wspólnikami. Doprowadziło to do zaproszenia przedstawicieli zespołu śledczego do siedziby AFF, dzięki czemu w piątek 28 września 2018 roku Thijs, Pieter i Vince wsiedli do samolotu, by po godzinie znaleźć się w Bazylei.

Siedziba AFF mieści się w nowoczesnym i niezbyt rzucającym się w oczy budynku nieopodal bazylejskiego starego miasta. Wnętrze jest luksusowe, lecz nie ocieka przepychem. Spotkanie odbyło się w niewielkiej sali i wzięło w nim udział pięciu członków zarządu, w tym prezes John D. Goldsmith, wiceprezes Daniel Fürst i członek zarządu Yves Kugelmann. Przez godzinę lub dłużej rozmowa przebiegała w pogodnej i wręcz kurtuazyjnej atmosferze, przy przekąskach. Najpierw wszyscy krótko się przedstawili, a potem Thijs, Pieter i Vince opowiedzieli o swoich koncepcjach badawczych oraz powodach, które skłoniły ich do zajęcia się sprawą. Vince zapamiętał, że Goldsmith sprawiał wrażenie dość sceptycznego; dopytywał przy tym, dlaczego wszczęli śledztwo i czy pojawiły się jakieś nowe dane, które by to uzasadniały.

Vince wyjaśnił, że chodzi przede wszystkim o przeanalizowanie znanych już informacji w nadziei na znalezienie świeżych tropów. Poprzednie dochodzenia były dość wąsko zakrojone, a współczesne metody postępowania i technologie mogłyby rzucić na nią nowe światło. Wobec takiego przestawienia sprawy sceptycyzm członków zarządu zauważalnie zelżał, atmosfera zaś stała się tak miła, że Vince zaczął żywić nadzieję na przekonanie ich do współpracy. Jednak optymizm ten szybko wyparował zaraz po tym, jak Yves Kugelmann zapytał, czy przedsięwzięciu nadano już jakąś nazwę.

Thijs odparł, że na razie jest ona robocza i brzmi A Cold Case Diary: Anne Frank. Salę niespodziewanie wypełniło milczenie, które przełamał Kugelmann, zgłaszając zdecydowany sprzeciw w imieniu całego zarządu. Wyraził przekonanie, że w tym wypadku posługiwanie się nazwiskiem Anne Frank jest niewłaściwe. Czy nie zdawali sobie sprawy – naciskał – że nazwa Anne Frank została zastrzeżona, a prawa do niej miała AFF? Śledczy nie mogli jej wykorzystać. I czy nie uważali zarabiania na krzywdzie nieszczęsnej dziewczyny za nieetyczne? Wszak zdrada nie dotyczyła jedynie Anne, lecz wszystkich ośmiu osób ukrywających się w Oficynie… A także 107 tysięcy wywiezionych z Holandii Żydów, którzy nie nazywali się Anne Frank. Dlaczego Holandia przywłaszcza sobie Anne? Przecież przede wszystkim była Niemką i Żydówką, a nie Holenderką! Właśnie dlatego fundacja wspiera Dom Anne Frank we Frankfurcie. Co więcej, jej przedstawicielom nie mieściło się w głowie, że istniał inny Dom Anne Frank – w Amsterdamie.

Vince, Thijs i Pieter niepomiernie się zdumieli, zwłaszcza Pieter był silnie wzburzony. AFF zarzucała im, że próbują zarobić na nazwisku Anne Frank? Ta sama AFF, która dysponuje prawami do jednej z najlepiej sprzedających się i dochodowych książek wszech czasów? Anne to przede wszystkim Niemka? Czyż nie była bezpaństwowcem, na dobrą sprawę wydalonym ze swojej ojczyzny przez reżim zaliczający ją do kategorii untermenschen (podludzi)? Czyż sama nie wyznała w dzienniku, że jej największe marzenia to uzyskanie obywatelstwa holenderskiego i zostanie słynną pisarką? I czy nie napisała swego dziennika po niderlandzku? Gdyby przeżyła wojnę, mogłaby ponownie rozważyć kwestię obywatelstwa, lecz wówczas swój zamiar określiła jasno.

Kugelmann oświadczył, że widziałby możliwość wsparcia i współpracy, jeśli zespół odstąpi od posługiwania się nazwiskiem Anne Frank. Wspomniał nawet o ewentualności kooperacji z działającą już grupą badawczą, finansowaną przez AFF. Choć atmosfera wyraźnie zgęstniała, rozmowa nadal toczyła się w uprzejmym tonie. Thijs zaznaczył, że nikt z zespołu nie spodziewał się, iż o potencjalnej współpracy miałby decydować tego rodzaju warunek, muszą więc to przemyśleć.

Wtedy Kugelmann wypowiedział słowa, których Thijs, Vince i Pieter mieli długo nie zapomnieć – zakomunikował, że bez pomocy AFF nigdy nie będą w stanie doprowadzić sprawy do końca, sugerując tym samym, że fundacja dysponuje kluczem do rozwiązania zagadki. Jeśli rzeczywiście coś takiego istniało, musiało kryć się w ich archiwach, goście nie wiedzieli jednak, jaki konkretnie dowód ma na myśli Kugelmann. Gdy wychodzili, Goldsmith wziął Vince’a na stronę, mówiąc: „Wiesz, że Otto okłamał Wiesenthala w kwestii tożsamości Silberbauera? Jak sądzisz, dlaczego to zrobił?”. Vince odparł, że jeszcze nie wie, ale postara się dowiedzieć. Wtedy po raz pierwszy zespół śledczy zrozumiał, że postać Ottona Franka skrywała niejedną tajemnicę.

Kilka tygodni później Thijs odbył krótką rozmowę telefoniczną, podczas której jeden z członków zarządu AFF zapytał, czy rozważyli odstąpienie od wykorzystywania nazwiska Anne Frank w nazwie dochodzenia, tytule książki czy filmu. Gdy Thijs zaprzeczył, człowiek ten poinformował go, że w tej sytuacji AFF nie jest zainteresowana współpracą. Po jakimś czasie, kiedy dochodzenie zaczęło nabierać rozpędu, Thijs wysłał zarządowi AFF zaproszenie do centrali zespołu, lecz zostało ono kulturalnie odrzucone. Ponadto Vince w oficjalnym liście poprosił o dostęp do archiwów AFF, na co fundacja zareagowała po dwóch miesiącach równie oficjalną prośbą o sprecyzowanie szczegółów. Choć Vince dostarczył wymagane informacje, kontakt się urwał.

Zespół śledczy odebrał pierwszą lekcję: strony zaangażowane w zachowanie spuścizny Anne Frank okazały się działać bardziej tajemniczo i niejednoznacznie, niż mogłoby to wynikać z zawiłego rysunku Jana. Nikt z grupy nie potrafił sobie nawet wyobrazić, jak dalece wszystko wkrótce się zawikła5.

––––––––––––––––

PRZYPISY:

Rozdział 2. Dziennik Anne Frank

8 Walter C. Langer, Psychological Analysis of Adolf Hitler’s Life and Legend (Office of Strategic Services, Washington, DC 1943), s. 219 (tajny dokument, dopuszczony do publikacji w 1999 roku); zob. też Henry A. Murray, Analysis of the Personality of Adolph Hitler: With Predictions of His Future Behaviour and Suggestions for Dealing with Him Now and After Germany’s Surrender (Harvard Psychological Clinic, Cambridge, MA 1943), https://ia601305.us.archive.org/22/items/AnalysisThePersonalityofAdolphHitler/AnalysisofThePersonalityofAdolphHitler.pdf (dostęp: 25.10.21).

Rozdział 4. Interesariusze

1 CCT, wywiad z Janem van Kootenem, 4 marca 2016.

2 Komisja ta nosi nazwę Nationaal Comité 4 en 5 mei.

3 Gerrit Bolkestein, audycja w Radio Oranje, 28 marca 1944.

4 Prowadzona przez siostrzeńców i siostrzenice Ottona, między innymi Buddy’ego (zmarłego w 2015 r.) i Stephena Eliasów (synów siostry Ottona, Leni).

5 Jak się okazało, nie otrzymaliśmy zgody AFF na cytowanie fragmentów listów Ottona Franka, chociaż te, które wybraliśmy, były wcześniej publikowane w innych książkach.