W nocy z 25 na 26 kwietnia, podczas 93. ceremonii rozdania nagród Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej, poznaliśmy tegorocznych laureatów Oscarów. Najważniejszą statuetkę w kategorii najlepszy film zdobył „Nomadland”, którego scenariusz powstał na podstawie reportażu Jessici Bruder. Ponadto produkcja zdobyła Oscary za najlepszą reżyserię i najlepszą pierwszoplanową rolę żeńską. Dziś odpowiadamy na pytanie dlaczego warto przeczytać „Nomadland” przed obejrzeniem filmu.

Wyjątkowe rozdanie Oscarów

93. gala rozdania Oscarów wielką klamrą zamknęła niezwykle burzliwy filmowy rok 2020. Gala była wyjątkowa pod wieloma względami – kameralna formuła wydarzenia, przesunięta data, widownia ograniczona do grona nominowanych oraz zaskakujące miejsce, w którym się odbyła. Wszystko rzecz jasna związane z panującą na świecie pandemią, która miała wpływ również na listę nominowanych produkcji. Wiele głośnych premier, zaplanowanych na ubiegły rok, kilkukrotnie przesuwano. Mowa o filmach, które mogły ubiegać się o najważniejsze statuetki. Do dziś kilka głośnych produkcji nie pojawiło się dużym ekranie, z najnowszą częścią przygód Jamesa Bonda czy „Diuną” na czele. Warto też dodać, że w tym roku żaden film nie zdominował rozdania, jak to było chociażby w 2009 roku, gdy „Slumdog” zebrał 8 statuetek czy w 2004, gdy „Władca Pierścieni: Powrót Króla” zebrał aż 11 Oscarów.

Niewątpliwie ogromny sukces mogą jednak odnotować producenci „Nomadland”, filmu który otrzymał Oscary w trzech bardzo ważnych kategoriach – za najlepszy film, najlepszą reżyserię i najlepszą pierwszoplanową rolę żeńską. Wcześniej produkcja została wyróżniona dwoma Złotymi Globami, czterema nagrodami BAFTA, wyróżnieniami na MFF w Wenecji i innymi prestiżowymi nagrodami. 

oscary 2021 nomadland jessica bruder
Kup ebooka lub książkę na Woblink.com

„Nomadland” – reportaż zaangażowany

Werdykt Akademii podwójnie cieszy ponieważ „Nomadland” jest filmem wyjątkowym, bardzo specyficznym – zarówno pod względem formy, jak i genezy jego powstania. To film nie wpisując się w ramy klasycznej produkcji oscarowej. Na dodatek został zrealizowany w bardzo oszczędny, niemal poetycki sposób, za stosunkowo niski, jak na standardy Hollywood, budżet. „Nomadland” powstał za jedynie 5 milionów dolarów, czyli kolejno pięć i siedem razy mniej niż „Mank” i „Proces siódemki z Chicago”, filmu współnominowane w najważniejszych kategoriach. Wśród tegorocznych nominowanych znalazły się też inne średniobudżetowe produkcje, jak „Sound of Metal” czy „Obiecująca. Młoda. Kobieta”, co to tylko potwierdza, jak wyjątkowy rok filmowo mamy za sobą.

Nomadland” to film, którego scenariusz powstał w oparciu o książkę Jessici Bruder, dziennikarki na co dzień współpracującej z takimi pismami jak „New York Times”, „Washington Post” czy „Guardian”. Bohaterami jej reportażu są „bezmiejscowi” (ang. houseless) – ludzie, którzy w wyniku różnych kolei losu zdecydowali się, bądź zostali zmuszeni, do porzucenia tradycyjnego życia. Nie chcą by mówiono o nich bezdomni (ang. homeless), bowiem uważają, że to określenie pejoratywne, kojarzące się z ulicznymi żebrakami. Choć nomadzi porzucili tradycyjne nieruchomości, to ich nowymi „domami” stały się przyczepy, vany, samochody i kampery. „Bezmiejscowi” przemierzają kraj w poszukiwaniu sezonowej pracy. Wśród nich znaczną część stanowią ofiary kryzysów ekonomicznych i ludzie, których po prostu nie stać na utrzymanie – wynajem mieszkania, rachunki i podstawowe potrzeby. Wśród nomadów pojawiają się również „neo-hipisi”, dla których życie w samochodzie oznacza całkowitą wolność.

Utrzymanie samochodu jest znaczne tańsze niż utrzymanie mieszkania, a mobilność pozwala nomadom podróżować od stanu do stanu w poszukiwaniu pracy. W rocznym cyklu mogą dorobić w magazynach Amazona (zwykle okres przedświąteczny), fabrykach, na kempingach, w parkach narodowych czy podczas różnego rodzaju rozgrywek sportowych (zwykle okres letni). To ważne, ponieważ znaczną część nomadów stanowią emeryci, ludzie z różnego rodzaju niepełnosprawnościami, którzy nie mają szans na znalezienie stałej pracy w mieście. W swoim reportażu Jessica Bruder przybliża sylwetki kilku nomadów – towarzyszy im w trasie, podczas pracy, a także w trakcie corocznych zjazdów, organizowanych przez Boba Wellsa, internetowego guru promującego nomadyczny styl życia.

Żeby dobrze poznać badane środowisko, Jessica Bruder kupiła kampera i wyruszyła w drogę śladami nomadów. Ostatecznie w podróży, z niewielkimi przerwami, spędziła trzy lata i przejechała przeszło dwadzieścia pięć tysięcy kilometrów. Dziennikarka na własnej skórze doświadczyła życia w drodze, brała udział w zlotach nomadów i przeworadziła setki rozmów, czego efektem jest reportaż „Nomadland. W drodze za pracą”, który swoją premierę miał w 2018 roku. W Polsce książka ukazała się w 2020 roku nakładem Wydawnictwa Czarne w tłumaczeniu Martyny Tomczyk.

Zderzenie fikcji z prawdą

Wspominając o tym, że „Nomadland” jest filmem wyjątkowym, miałem na myśli przede wszystkim jego unikalną formę. Konwencja filmu Chloé Zhao wymyka się tradycyjnym ramom gatunkowym. Fabuła „Nomadland” skupia się wokół postaci Fern, kobiety, która po śmierci męża i pracy, bez żadnych perspektyw na przyszłość, postanawia kupić kampera i zacząć żyć jak nomada. Jeździ od miejsca do miejsca w poszukiwaniu zarobku. Jej historia jest uniwersalna, to wypadkową losów różnych „bezmiejscowych”, również postaci występujących w książce Jessici Bruder. Takich ludzi, jak Fern może być w Stanach Zjednoczonych nawet kilka milionów, a z roku na rok ich przybywa. W trasie – podczas postojów, w trakcie pracy czy na zjazdach kamperowców Fern spotyka innych nomadów. I właśnie w tych momentach fikcja zderza się z rzeczywistością, ponieważ ludzie spotkani przez Fern są prawdziwymi bohaterami reportażu Bruder. W filmie zostali uchwyceni w swoim codziennym środowisku – w swoich prawdziwych „domach na kółkach”. Tworzą autentyczne tło opowieści, nadając produkcji niemal dokumentalnego charakteru. 

Świadomość, że w „Nomadland” występują prawdziwi nomadzi, diametralnie zmienia odbiór filmu. Z jednej strony trzeba pamiętać, że to ludzie, których sytuacja zmusiła do życia z dnia na dzień – spania w samochodzie i podejmowania żałośnie nisko płatnej, często niemal niewolniczej pracy w magazynach, na plantacjach czy w fabrykach. Dzięki filmowi, a wcześniej reportażowi Bruder, ich prawdziwe życie zobaczyły dziesiątki milionów widzów na całym świecie. Z drugiej strony ukłony należą się reżyserce Chloé Zhao, która zdecydowała się zaangażować do pracy naturszczyków, dla których to pierwszy kontakt z kamerą, na dodatek na tak wielką, dziś już możemy to powiedzieć, oscarową skalę.

Połączenie czytania książkowej i oglądania kinowej wersji „Nomadland” składa się na wyjątkowe doświadczenie. Oba dzieła tworzą spójną całość, niecodzienny projekt, który jednocześnie porusza ważny problem społeczny i jest niezwykle atrakcyjny artystycznie.