Obecnie popołudniami Jan siaduje u okna i przygląda się sobie w szybie. Bez lęku. Przylatuje osa w prążkowanym dresie i lezie mu po nosie odbicia w szybie, lezie mu we włosy. Ani chybi kiedy indziej poczułby w mózgu owada chyżo przebierającego piekącymi nóżkami i znikającego w graciarni rozumu. Cały dzień dręczyłoby go to wyobrażenie. Dziś wie, że osa lezie po szybie, a owe drobniuteńkie kroczki to tylko jego domysły.
W każdej restauracji ktoś powiedział coś, o czym się dowiedzieć możecie tylko w uczonych księgach. U Pinkasów na przykład jeden gość płakał w piwo i mówił - prawdziwe wykształcenie oznacza zupełną ruinę. Pod Złotym Tygrysem powiedział jeden radca - z łajna bata nie upleciesz, a jak upleciesz, to z niego nie strzelisz (...).