Do dworu swojego stryja na Mazowszu przyjeżdża młody kadet Szkoły Rycerskiej. Na miejscu nie zastaje krewnego, za to służba wita go zatrważającą nowiną. Wedle ich słów panią domu udusiły upiory. Wykształcony w duchu oświeceniowego racjonalizmu młodzieniec nie daje zwieść się wiejskim zabobonom. Postanawia odkryć, co tak naprawdę stało się ze stryjenką i kto stoi za jej zabójstwem. Musi liczyć się z tym, że i jego życie znajduje się teraz w niebezpieczeństwie.
Jest wrzesień 1947 rok. Życie toczy się wokół portów. Między Szczecinem a Świnoujściem kursują nie tylko podróżnicy, ale kwitnie też szara strefa przemytników. Tych ostatnich nie zrażają nawet codzienne kontrole funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa. Mistrz powieści milicyjnych Jerzy Siewierski tym razem zabiera czytelników w mroczne uliczki nadbrzeżnych portów. Wyraziste i mocne postacie sprawiają, że opowiadana historia trzyma czytelnika w napięciu.
Intymne zbliżenie z żoną wyzwala w mężu wspomnienia o początkach wspólnego życia. Historia początkowo toczy się niespiesznie, z każdą stroną coraz silniej wciągając czytelnika w świat, którego już nie ma. Doskonale prowadzona gawęda o wiejskim życiu, domu z dzieciństwa i marzeniach o karierze. To także powrót do czasów sprzed XX wieku i ludzkich losach na tle wojennej zawieruchy.
Józefa Biernacka wracała ze sklepu skrajem lasu. W siatce niosła wielki bochen chleba. Kobieta była stara, a doświadczenie życia było widoczne na jej ciele. Swoim wyglądem często odstraszała przypadkowych przechodniów. Mieszkała samotnie w chacie, do której prawie nikt nie zaglądał. Od pewnego czasu Józefa czuła dziwne przyciąganie do życia, które już dawno pożegnała. Zakurzona talia kart coraz mocniej ją wzywała. Kobieta jednak podczas wizyty na Jasnej Górze poprzysięgła, że...