Opis treści
Odkąd załamał się porządek polityczny na Wschodzie, exodus trwa. Egipt, Somalia, Libia, Erytrea, Jemen, a zwłaszcza Syria – z każdego z tych państw dziesiątki tysięcy uchodźców co roku, ryzykując życie, próbuje przedostać się przez Morze Śródziemne, by uciec od wojen, dyktatur i biedy. By móc żyć bez lęku.
Czeski fotograf Stanislav Krupař i niemiecki reporter Wolfgang Bauer postanowili przebyć drogę, którą pokonują uciekinierzy. Zmienili tożsamość, zaufali przemytnikom i przyłączyli się do Syryjczyków, którzy próbują przedostać się z Egiptu do Włoch. Plan dziennikarzy szybko zweryfikowała rzeczywistość – zostali deportowani, zanim zdążyli postawić nogę na statku, którym mieli dopłynąć do wolności. Udało się im jednak utrzymać kontakt z poznanymi uchodźcami i zrelacjonować ich ciężką walkę o lepsze życie, w której do samego końca nie można być pewnym wygranej.
„Przez morze" pokazuje prawdziwych ludzi, nie kolejne liczby w statystykach. Syryjczyków, z których każdy ma inną historię. To również opowieść o wspólnocie, która tworzy się, kiedy przyświeca jej jeden cel – wolność. Książka Bauera to apel do Europy, aby dostrzegła najbardziej potrzebujących.
„Przez morze”, Wolfgang Bauer – jak czytać ebook?
Ebooka „Przez morze”, tak jak pozostałe książki w formacie elektronicznym przeczytacie w aplikacji mobilnej Woblink na Android lub iOS lub na innym urządzeniu obsługującym format epub lub mobi - czytnik ebooków (Pocketbook, Kindle, inkBook itd.), tablet, komputer etc. Czytaj tak, jak lubisz!
Zanim zdecydujesz się na zakup, możesz również przeczytać u nas darmowy fragment ebooka. A jeśli wolisz słuchać, sprawdź, czy książka jest dostępna w Woblink także jako audiobook (mp3).
Czytelnik 27-02-2016
Przejmująca historia o ludziach, którzy chcą tylko jednego - godnego życia.
Uchodźca to słowo, które odmieniane przez przypadki, od kilku miesięcy jest na ustach wszystkich - polityków, kasjerek, agentów ubezpieczeniowych, mechaników i lekarzy. Uchodźca stało się słowem skrajnie pejoratywnym wręcz znaczeniu, słowem-straszakiem, za którym z automatu ciągnie się wszystko, co najgorsze. Czyli gwałty, morderstwa, Państwo Islamskie i terroryzm. Kiedy słyszę o syryjskich uchodźcach, mam przed oczami doświadczone przez los twarze ludzi, którzy desperacko pragną wydostać się ze świata, w którym ciężko jest im żyć. Ze świata, który wyniszczony wojną i krwawymi rządami, nie pozwala niemal nikomu na normalne, zwyczajne życie. Wolfgang Bauer w swoim poruszającym, mocno doświadczającym czytelnika reportażu, przedstawia tych, którzy zdecydowali się postawić wszystko na jedną kartę i zaryzykować własnym zdrowiem oraz życiem po to, by dostać się do Europy i tam zacząć wszystko na nowo. Są więc przede wszystkim ludzie, którzy zostawiają swoje rodziny i liczą na to, że uda im się je do siebie ściągnąć... o ile oczywiście najpierw przeżyją przeprawę przez morze. A po drodze ginie wielu. Wielu zostaje też schwytanych przez straż przybrzeżną i kończy w więzieniu lub zostaje deportowanych. I najsmutniejsze w tym wszystkim jest, że w przypadku każdego z nich ta upragniona wolność jest niby blisko, a jednak niezwykle daleko. Wolfgang Bauer i jego znajomy, fotograf Stanislav Kupar, żeby napisać ten reportaż i na sobie doświadczyć tego, na co każdego dnia decydują się dziesiątki zdesperowanych mieszkańców Bliskiego Wschodu, przez jakiś czas udawali uchodźców z jednej z kaukaskich republik. Na własnej skórze przekonali się, czym to smakuje, a umówmy się, smakuje nie najlepiej. Przez morze... udowadnia, że uchodźcy to, wbrew temu, co myśli wielu, nie są bandytami, złodziejami i gwałcicielami. Nie są też, przynajmniej ich zdecydowana większość, islamistami z wypraną przez ISIS psychiką. To ludzie tacy jak ja, albo Ty, którzy zwyczajnie pragną żyć w spokoju i normalności, których nie może zagwarantować im ich własna ojczyzna.
Opinia nie jest potwierdzona zakupem