Ktoś jest ciekaw, jak powstała ta książka? Proszę bardzo, oto przepis:
wziąć sto trzydzieści pięć szerokich uśmiechów,
dodać do nich pęczek drobno posiekanych rymów,
dolać parę kropel absurdu,
dorzucić pół kosza świeżo zebranej fantazji,
dosypać do smaku szczyptę sentymentu,
zamieszać i...
...gotowe! Łatwizna, prawda?
Frazeologizm? To brzmi groźnie! A idiom? Brzmi może trochę lepiej, ale za to dzieciom zwykle kojarzy się opacznie… (...) W tej książce aż roi się od nich! Ale głowa do góry – nie taki diabeł straszny, jak go malują. Założę się, że wszystkie frazeologizmy przedstawione w wierszach kiedyś już słyszeliście, większość z pewnością doskonale rozumiecie, niektórych może nawet sami używacie. Szybko więc wpadniecie na to, że – rymując – trochę się z wami przekomarzam. Właściwie nieust...