Opis treści
Jesmyn Ward, stypendystka MacArthur Genius Grant i dwukrotna laureatka National Book Award, nareszcie po polsku we współczesnej powieści o rodzinie, budowaniu tożsamości i granicach opowieści.
Trzynastoletni Jojo na swój sposób próbuje zrozumieć, co znaczy być dobrym człowiekiem. Stopniowo poznaje świat, czepiąc zarówno z bliskich mu wzorców, rodzinnych opowieści oraz legend.
Splot wydarzeń zabierze go w podróż do więzienia stanowego Parchman w mrocznym sercu Missisipi, gdzie natrafi na pewnego udręczonego chłopca, który nosi w sobie całe zło amerykańskiego Południa. On również nauczy Jojo czegoś na temat człowieczeństwa, a także dziedzictwa, przemocy i miłości.
***
„Głęboka wiwisekcja amerykańskich koszmarów. Lektura obowiązkowa”. Margaret Atwood
„Powieść drogi, z której nie ma odwrotu. Oszałamiająca książka!” Marlon James
„Po lekturze czułem się jak jedna z bohaterek powieści, «moje serce: wiewiórka schwytana we wnyki»”. Michał Nogaś
„Choć zmartwienia autorki dotyczą wieczności, jej książka jest idealną odpowiedzią na współczesne bolączki. Śpiewajcie… łączy najlepsze aspekty amerykańskiej powieści drogi i historii o duchach, a przy tym trafnie opowiada o tym, jak huragany i epidemia opioidowa powoli pochłaniają amerykańską prowincję”. „The New York Times”
„Powieść ta zamazuje granicę między życiem i śmiercią, miłością i cierpieniem. Jestem wielką fanką twórczości Jesmyn Ward, a ta książka dowodzi ostatecznie, że to jedna z najważniejszych współczesnych pisarek w Ameryce”. Ann Patchett
„Ward odkrywa po kolei warstwy opowieści zapisanej cudownym, wielowarstwowym językiem, jej historię natomiast wieńczy melodia nie z tej ziemi”. BBC
Czytelnik 21-08-2019
Niesamowite doznanie.
Rzadko kiedy tak coś mną dotyka, tak przenika na wskroś. Ciężko w ogóle ubrać w słowa... "Śpiewajcie..." to niezwykła opowieść o nienawiści rasowej na głębokim Południu USA, o odkrywaniu własnej tożsamość, dojrzewaniu, skomplikowanych rodzinnych relacjach prowadzona w trzech pierwszoosobowych narracjach. Jojo to 13-latek, wychowany właściwie przez Dziadka i Babcię, który sam staje się "ojcem" dla młodszej siostry, bo matka miłość do ich białego ojca i samej siebie przedkłada ponad wszystko; Leonie urodziła Jojo jako 16-latka, a Michael i ćpanie są dla niej ważniejsze niż dzieci; Bogaś z kolei pod koniec lat 40.ubiegłego wieku nie mając jeszcze 12 lat trafił do więzienia (ukradł mięso, by nakarmić liczne rodzeństwo), w którym czarny ciągle traktowany był jak niewolnik, którego można bezkarnie zlinczować - tak w wielkim skrócie prezentuje się trójka narratorów. W wielkim skrócie, bo to opowieść wielowątkowa w zasadzie, chociaż fabularnie taka "okrojona". Znajdziemy w niej zło w najczystszej postaci, gniew, ból, rozczarowanie, trochę afrykańskiej magii, ale i piękną, czystą miłość. Fantastycznie opowiedziana, brutalna i czuła, z pełnokrwistymi bohaterami, z czarną historią Południa w tle... Dla mnie - baaardzo udana.