Obrazki z krainy d’oc to druga po Notatkach z Prowansji książka Adama Wodnickiego. Ale nie jest to książka o piękności Prowansji – polach lawendy, słonecznikach, igraszkach światła i cienia, lekkości życia. O urokach tego kraju powiedziano już wszystko, albo prawie wszystko. „Prowansja, o której piszę – mówi autor – nie jest zwykłą Prowansją. To kraina z drugiej strony lustra, miejsce magiczne. Krótko mówiąc, ta Prowansja istnieje tylko we mnie, jest mitem – próbą zaspokoje...
"Jeśliby dla zapisanych w tej książce opowieści szukać jakiegoś skrótu, metafory, można by powiedzieć, że są jak gest uniesienia dłoni, kiedy o chłodnym poranku, stojąc na osnutym węglowym dymem i mgłą kolejowym peronie, żegna się tych, którzy odjeżdżają na zawsze, nie wiedząc na pewno, czy żegna się ich, czy siebie. Mgła zaciera kontury rzeczy, w oświetlonych oknach widać jakieś postacie, twarze sprzed lat – nierozpoznawalne już, chociaż znajome; za chwilę znikną w ciemności...
Tryptyk oksytański to zebrane w jednym tomie trzy książki Adama Wodnickiego: Notatki z Prowansji, Obrazki z krainy d’Oc i Arelate. Obrazki z niemiejsca w nowym wydaniu – poprawionym, poszerzonym, uzupełnionym nowymi fragmentami. Złączone w jednym tomie, zyskują nową tożsamość. Opisy, obrazy ukazują w nim pełniejszy obraz kraju, który – choć zbudowany z mitów i marzeń – jest bardziej rzeczywisty niż rzeczywistość.
Nie spotkałem już Gisèle, nie spotkałem Christine. O śmierci Gisèle dowiedziałem się w Arles w 1991 roku. Nad tym fragmentem wspomnień życie zamknęło się jak muszla. Nie chcę do nich wracać. Niech zostaną, jakie są, niepełne, kalekie, nawet nie wiem, czy rzeczywiście prawdziwe. Prawdziwe są tylko we mnie. Żadna wiedza nie stanie się przez nie bogatsza. Od wielu lat w moich corocznych podróżach do Arles omijam Paryż. Nie znoszę tego miasta, nie lubię siebie w tym mieście, ale ...
Po Notatkach z Prowansji oraz Obrazkach z krainy d’Oc Arelate, obrazki z niemiejsca to ostatnia część prowansalskiej trylogii Adama Wodnickiego. Tym razem autor oprowadza nas po Arles, którego obrazy, jak nałożone na siebie półprzezroczyste klisze fotograficzne tworzą przebitki z obrazami miasta, które już nie istnieje albo istnieje tylko w naszej wyobraźni. Kapryśna narracja zaciera granice między tym, co rzeczywiste, a tym, co wyobrażone. Jedyną rzeczywistością jest poetyck...
Zbiór szkiców o miastach, ludziach i krajobrazach - zapis fascynacji autora historią, kulturą i językiem kraju, który zna od ćwierćwiecza i uważa za swoją drugą ojczyznę. Opowiada o Prowansji, która jest miejscem na ziemi, lecz także ludowym świętem, żywą legendą, nigdy nienasyconą tęsknotą za harmonią, światłem i pięknem.
„Je suis incapable de répéter avec exactitude l’histoire de Jean-Loup. Elle était dramatique, confuse, compliquée. Plus son récit s’approchait de la fin, plus il devenait incroyable?; bien plus, improbable. Il parlait dans le dialecte local, et pourtant j’avais l’impression d’écouter une nouvelle d’Edgar Allan Poe ou de Roald Dahl.
Słowa, słowa… Nasi sprzymierzeńcy, świadkowie, sędziowie; żyjemy z nimi, obok nich, widzimy, jak się rodzą, jak żyją, jak umierają. Jedne, choć czas ich minął, opierają się, walczą o przetrwanie, inne odchodzą cicho, niezauważenie. Ileż słów odprowadziliśmy na zawsze, ile pogrzebaliśmy na cmentarzyskach pamięci. Słów, które umarły, nie da się przywrócić do życia, można je tylko opłakiwać. Ale cudem i tajemnicą jest to, że w ich miejsce rodzą się nowe. Prawdziwym dramatem jes...
„Tryptyk oksytański” to zebrane w jednym tomie trzy książki Adama Wodnickiego: „Notatki z Prowansji”, „Obrazki z krainy d’Oc” i „Arelate. Obrazki z niemiejsca” w nowym wydaniu – poprawionym, poszerzonym, uzupełnionym nowymi fragmentami. Złączone w jednym tomie, zyskują nową tożsamość. Opisy, obrazy ukazują w nim pełniejszy obraz kraju, który – choć zbudowany z mitów i marzeń – jest bardziej rzeczywisty niż rzeczywistość. Tryptyk oksytański „to wyznanie miłosne i erudycy...
Jeżeli czytać Lekcję łaciny jako dziennik pożegnań z Arles, to wtedy trudno nie myśleć o Tryptyku oksytańskim. Rodan płynie tu wolniej, mniej jest ekstatycznych momentów, widać za to "klarowność przęseł", które odbija rzeka czasu. Ale można ją czytać inaczej, w perspektywie, którą otwiera tytuł książki: jako powrót do pierwszych zasad, do fundamentów cywilizacji, która na naszych oczach ulega przyspieszonemu rozpadowi
Joanna Zach