Opis treści
Autor prezentuje nowe, krytyczne spojrzenie na europejskie konflikty dyplomatyczne epoki porozbiorowej, na sposoby odzyskania niepodległości, bowiem jednostki poddane presji reżimów mocarstw uczestniczących w rozbiorach Polski mogły się pogubić, ale naród jako całość – nigdy. Mimo tak licznych głosów publicystów i historyków, że Napoleon mamił i oszukiwał Polaków, ci stali się – jak wyznała dyskretnie Mme de Stael – „jedynym narodem, który walczył do końca u boku Napoleona w nadziei na odzyskanie niepodległości”.
Mniej natomiast znamy polskie starania na polu dyplomacji. Mimo braku odpowiednich struktur organizacyjnych i popełnionych potknięć, powstanie listopadowe ocaliło Belgię przed zbrojną interwencją Rosji, co już dawno skonstatował belgijski historyk F. de Lannoy, zaś dyplomaci Rządu Narodowego uratowali także Belgię w 1831 przed wojną domową. Kongres wiedeński (1814-1815) stał się faktycznie – jak napisał Maurycy Mochnacki – gwałtem na Polsce dokonanym, czwartym jej rozbiorem, to z drugiej strony należy pamiętać, że wolna europejska opinia liberalna nigdy nie aprobowala gwałtu dokonanego na Polsce.
Znakomity wyraz tym poglądom dawała prasa belgijska: „Traktat wiedeński nie jest zobowiązujący dla narodów zniewolonych i w żaden sposób nie wiąże on uciemieżonego i prześladowanego narodu polskiego (...) postępowanie carów rossyjskich wobec Polski przed i po powstaniu 29 listopada 1830 de iure i de facto anulowały traktat wiedeński z 1815 roku” („Courrier Belge”, nr 195 z 13 lipca 1832). „Naród, nawet siłą zniewolony przez sąsiedni naród – dowodził książę Adam Jerzy Czartoryski – jako członek odrębny wielkiej społeczności rodu ludzkiego, nie traci prawa do niezależności i do istnienia osobnego, nawet gdy jest trzymany w niewoli przez inny naród”. Cały sens działań narodu polskiego w XIX wieku polegał na dyplomatycznym i zbrojnym zakwestionowaniu rozstrzygnięć traktatu wiedeńskiego, który utrwalał podział Polski.