Opis treści
O autorce:
Michaela Haas (ur. 1970 r., Erding - Niemcy) jest reporterką, wykładowcą i konsultantką. Uzyskała tytuł doktorski w zakresie studiów azjatyckich. Wykłada na University of California w Santa Barbara, na University of the West oraz w amerykańskich i europejskich centrach badawczych. Od szesnastego roku życia pracuje jako dziennikarka i reporterka dla znaczących europejskich dzienników, magazynów oraz stacji telewizyjnych. Założyła
i prowadzi „HAAS live!”, międzynarodową firmę coachingową specjalizującą się
w doradzaniu mediom oraz w szkoleniach z zakresu treningu uważności. Od ponad 20 lat praktykuje buddyzm. W pracy pisarskiej łączy dar opowiadania z wiedzą naukową oraz duchową głębią. Dzieli czas między Malibu w Kalifornii i Monachium.
Z okładki:
Generał, która była w irackiej niewoli; nastolatka, która nie odczuwa bólu; biznesmen, który umierał na raka; specjalistka od zachowań zwierząt, która walczy z autyzmem i atakami paniki; muzyk, który w Auschwitz grał w orkiestrze jazzowej. Co łączy bohaterów tych niezwykłych opowieści? Wszyscy potrafili wykorzystać dramatyczne wydarzenia do rozwoju, do odkrywania w sobie zdumiewających pokładów odporności i witalności.
W „Niezniszczalnych” – książce, która już stała się międzynarodowym bestsellerem – Michaela Haas opowiada o takich ludziach. Dowodzi, że najbardziej nawet dramatyczne zdarzenia kryją w sobie niezwykłe potencjały: rozwoju, dojrzewania, przemiany, przekraczania własnych granic.
Michaela Haas wie, o czym mówi. Sama po wielu miesiącach z trudem podniosła się
z choroby, ale musiała pogodzić się z licznymi ograniczeniami. One jednak pozwoliły jej odkryć w sobie możliwości, których istnienia nawet nie podejrzewała. Michaela Haas nie wątpi, że każdy z nas je ma. I pokazuje, jak do nich dotrzeć i jak je wykorzystać dla własnego dobra.
Fragmenty:
Aby zrozumieć zagadkę rozwoju pourazowego, spotykam się z Richardem Tedeschim
i Lawrencem Calhounem, naukowcami, którzy ukuli ten termin. (…)
Tedeschi i Calhoun nie stworzyli wymyślnej teorii, żeby potem próbować ją udowodnić badaniami; było odwrotnie. Konsultowali się z osobami, które przeżyły traumę, na początku
z osieroconymi rodzicami, potem z ludźmi, którzy stracili bliskich, lub zostali poważnie zranieni, a także z osobami, które przeżyły raka, z weteranami i z więźniami. Ludzie stale dzielili się zaskakującym spostrzeżeniem: nie byli szczęśliwi z powodu tego, co im się przydarzyło, ale, jednocześnie, czuli, że wyciągnęli cenne lekcje z tego doświadczenia i lekcje te w końcu zmieniły ich życie na lepsze. Stali się lepszymi rodzicami, partnerami
i wrażliwszymi przyjaciółmi; odkryli nowy cel w życiu.
Jeden z pacjentów powiedział: „Cieszy mnie to, że jestem sparaliżowany”.
„Naprawdę?”, z niedowierzaniem zapytał Tedeschi. Zorientował się, że natrafił na coś znaczącego. Jeden po drugim, pacjenci mówili, że na początku byli załamani, jednak później uświadomili sobie, że teraz odczuwają zadowolenie: „Jestem lepszą osobą niż wcześniej. Nie sądzę, że żyłabym w ten lepszy sposób, gdyby mi się to nie wydarzyło, więc biorąc wszystko pod uwagę, było to dla mnie korzystne”.
Jak doszli do takiego myślenia? Zaburzenie psychiczne czy ekspresja człowieczeństwa?