Niezwykle aktualna, napisana z dziecięcą wrażliwością i absurdalnym poczuciem humoru powieść o samotnej ucieczce pewnej dziewczynki przed wojną. Mężczyzna powiedział, że mam imię nie do wymówienia, z czterema „k”. Nie mieli tej litery. Prawie połamał sobie na niej język. Lepiej będzie, jeśli będę posługiwać się ostatnimi literami swojego imienia: „toda”. Tutaj miałam nazywać się Toda. Zanim wybuchła wojna, tata Tody był cukiernikiem. Wstawał przed świtem i piekł trzy rodz...