Opowiadania wracają do łask. Po latach, kiedy w Polsce uważano je za rodzaj literackich wprawek, wreszcie wydawcy zaczęli rozumieć, że to ważny gatunek prozy. Dający wiele możliwości autorowi, a jeszcze więcej przyjemności czytelnikowi. Cywińska jest mistrzynią dialogu, budowania napięcia, ale też bawienia czytelnika nonsensem, groteską i żartem. Nawet jeśli dotyka spraw ważnych i poważnych jak śmierć, czy przemoc domowa. Jeśli coś w życiu nie jest możliwe, ona opisuje to tak...
Mężczyzna z dużego miasta przybywa do starego zamku. Nowe niezwykłe środowisko, zupełnie odmienne od tego, w którym dotąd przebywał, skłania go do przemyśleń i zmienia sposób postrzegania rzeczywistości przez bohatera. Stary zamek zdaje się otwierać przed nim wrota do zupełnie innego świata.
Wojna to dla jednych czas bohaterskich czynów, dla innych to brutalny kataklizm niszczący dorobek życia i samo życie. Ale czy każdy w czasie wojny musi być bohaterem? Czy zrodzona wówczas miłość nie staje się po trosze zakładnikiem woli przetrwania? W książce Jolanty Cywińskiej odnajdziemy echa tych właśnie pytań. Wymuszone w czasie wojny kompromisy pozwalają przeżyć, ale czy pozwalają żyć w zgodzie z samym sobą i zaznać szczęścia już po wygaśnięciu krwawej pożogi?...