– Siódmy rok z rzędu idę kupować trumnę. Chyba sama powinnam sobie jakąś zamówić… – odpowiedziała siódma ciotka, po czym wyszła z sali duszy i z podcienia domu, mrucząc do siebie pod nosem. Zniknęła, malejąc w oddali, a w pokoju zapadła cisza. Xiao Li i ja spojrzeliśmy na siebie ponad ogniem.Nagle moja komórka, z której nadal leciała sutra, zaczęła wibrować. Brzmiało to tak, jakby sam dziadek, leżący na plecionej macie, wydawał z siebie jakieś pomruki, aż jego całun od strony...