Mary Slessor zastanawiała się nad słowami Davida Livingstonea: Nie obchodzi mnie to, dokąd idziemy, jeśli tylko idziemy do przodu. Pomyślała: Ja stoję w miejscu. Mam dwadzieścia siedem lat. Pracuję w przędzalni dwanaście godzin dziennie. Potem pomodliła się: Boże, poślij mnie gdzieś, obojętnie gdzie, tylko poślij mnie, żebym była misjonarką. Bóg wysłuchał modlitwy płomiennej, rudowłosej Szkotki. Przez trzydzieści dziewięć lat Mary Slessor pracowała wśród nie znających ewang...