W wielkim zamku, zbudowanym tam gdzie niektórzy myślą, że nie ma życia i panuje ofromna pustynia, żył sobie pewien chłopako imieniu Lair. Był on synek królowej śniegu Błaszety i ojca czasu Gema. Tak naprawdę zamek leżał na przepięknej krainie gdzie nie było daleko do wysokich ośnieżonych gór i do wielkiego morza zwanwgo przez moejscowych Deranskim..
W starym zamku nad skalnym urwiskiem mieszkałsobie mały aniołek imieniem Tifen. Aniołka tego proszę nie mylić z takim jakby bobaskiem ze skrzydełkami namalowanym na wielu obrazach, był on po prostu niewysoki, może o wzroście trzynastoletniego chłopca i niewinnej twarzyczce. ... ... czyta się jak płynąca rzeka ... ...