Namawiano mnie, żebym pisała pogodnie. Jak więc? Tak jakby istniało jedno słoneczne „tu i teraz”, bez wspomnień i oczekiwań? Starałam się, odświeżyłam niektóre miłe wspomnienia. Ale złożoność świata pozostaje i w nią trzeba się wsłuchać. Taką złożoność widział może Fredro w urywku komedii, którym się zajęłam. Bronię się jednak przed ponurością, która może wynikać z redukcjonizmu, gdzie nie liczy się właśnie to, co złożone, trudne do uchwycenia. Jest tu także wiersz bardzo dra...
Szczodrze sypałam tu pytaniami, chyba skąpiłam odpowiedzi. A jednak trzeba zapytać o znaczenie pytań, stąd wynikł ten „powrót”. Powrót do spraw najprostszych, a właśnie najtrudniejszych. Nie wiem, czy to oznacza pójście do przodu, ale mam nadzieję, że coś tu wszystkie myśli spaja. Łańcuch z chleba... Może. Dodałam krótkie notatki na tematy literackie (Fredro, Mickiewicz) i filozoficzne (tzw. dowód ontologiczny).
Są tu wiersze – czasem dotyczące spraw osobistych, często odnoszące się do rozterek związanych z nauką, religią; jest to odnajdywanie sensu w zadziwiającym świecie przez poszukiwanie języka w miarę „czystego”, źródłowego. Kwestia dobra i zła – tak trudna – tego wymaga. Dałam też eseje. Jeden mówi o niepowtarzalności etycznej myśli Alberta Schweitzera, drugi o Powstaniu Warszawskim i naszym myśleniu romantycznym, odniosłam się w nim do niektórych politycznych założeń języka na...
„Horsztyński” Słowackiego to dramat szczególny. Pisany bolesną prozą, z zacięciem filozoficznym. Ileż tu rozterek! Rękopis ma luki, które trzeba na przykład na scenie wypełnić, ale przecież przy czytaniu też czuje się te niedostatki. Różnie próbowano temu zaradzić. Nie jest to łatwe, akcja bowiem bardzo złożona. Przy sposobności można snuć w ogóle rozważania o znaczeniu słowa w dramacie, w teatrze. Akcja dotyczy zdrady narodu, więc zajęłam się też historią Polski – to są sub...
Odważyłam się poruszyć sprawę bardzo osobistą, sprawę schorzenia, które dziś, wcześniej niż za moich młodych lat wykrywane, stanowi – zdaniem niektórych – wskazanie do usunięcia ciąży. A pewien lekarz, znawca zagadnienia, pytał mnie, czy jestem rencistką. No cóż… Dalej rzuciłam trochę wspomnień, refleksji historycznych, literackich, artystycznych, filozoficznych, wreszcie nawiązałam do postaci Alberta Schweitzera. Tak czy inaczej nie zamierzam czuć się „inna”. Nawet to nie je...
Pokazałam tu różne rzeczy. Nie ma w tym bogatej epickości, raczej liryzm, skromny. Ale wspominam różne źródła kultury. Widać zwłaszcza renesans i barok. Jest sporo portretów, także rodzinnych. Co do reszty, starałam się, aby nawet te trochę abstrakcyjne pejzaże nie uciekały zbytnio od rzeczywistości. Naprawdę jednak przekazuję własne przeżycia, nie chodzi o żadną dokumentację, od tego są zdjęcia. Właśnie, zdjęcia! Wszechobecne dziś, uczą realizmu, drażnią. Ale jest jeszcze sp...
Muszę się wytłumaczyć z tytułu. Oczywiście wojowanie nie pasuje zbyt do mnie. Skąd jednak krnąbrność? Jestem humanistką, a być może tacy dobrzy humaniści (bez pychy właściwej rodzajowi ludzkiemu i bez rozpaczy) to gatunek na wymarciu, a nie pod ochroną. Nie wiem. Dziś kultura czasem jest taka, jakby się coś w niej wypaliło. Chciałam się zmierzyć z historią, także tą najgorszą, z tradycją niekiedy przypominającą chaos. A jest tu i odniesienie do codzienności, do spraw rodzinny...
Postanowiłam znów mówić o literaturze. Wybrałam esej. Dodałam kilka wierszy. Otóż bliska mi również filozofia jest sztuką stawiania znaków zapytania. Nauki ścisłe bywają twarde, i też bez wielu istotnych rozstrzygnięć: te rozważania o niewiarygodnych odcinkach czasu i temperaturach! Przyroda, taka skądinąd bliska, ma swoje okrucieństwa, inna nie będzie. Tymczasem literatura i sztuka mogą dać poczucie zadomowienia i więzi z innymi ludźmi. Usiłowałam sprawdzić, jak to wygląda w...