"Dobrze, że to śnieg pada", a nie planety spadają to eksperymentalne, postmodernistyczne opowiadanie, w którym autor bawi się naszymi lękami i niewiedzą. Jest tu kilku narratorów, których głosy się przeplatają. Każdy z nich wygłasza podobne kwestie, powtarzając w innej formie lub kolejności kwestie wypowiedziane wcześniej. Wracają i są roztrząsane kolejne tematy – przeludnienie, brak mieszkań, kończące się zasoby, możliwość wykorzystania zasobów z kosmosu lub ucieczki na inne...