Kiedy Borys przyjechał do wulkanizatora, by wymienić zepsutą oponę, majster tylko rzucił okiem na koło. – Ma pan szczęście, że strzeliła przy sześćdziesiątce. Na autostradzie wkładaliby pana do worka. Profesjonalnie przecięta. Fachowa robota. Myślałem, że porachunki mafijne to już przeszłość. Borys był psem z krwi i kości. Tropiąc przestępców, nie zorientował się, kiedy z łowczego sam zmienił się w zwierzynę, na którą polowanie urządzili jego dawni koledzy z resort...