Opis treści
Kazimierz Kord, światowej sławy dyrygent, napisał swoją Autobiografię nie tylko po to, by zostawić po sobie ślad ale także po to, by lepiej zrozumieć swój zawód, któremu poświęcił całe życie. W książce opisuje swoją drogę do sławy: edukację muzyczną, początki kariery, pracę w WOSPRiT, Metropolitan Opera House, Filharmonii Narodowej. Pisze o dyrygenckiej codzienności polegającej na ciągłym analizowaniu i obserwowaniu wszystkiego co z muzyką związane, aby jak najpełniej wypowiadać się w jej języku, o podróżach i spotkaniach z wyjątkowymi ludźmi: muzykami, śpiewakami, reżyserami, kompozytorami. Dużą część książki poświęca dyrygenckiemu warsztatowi: panowaniu nad dźwiękiem, nauce partytury, współpracy z zespołem i wielu innym zagadnieniom, które są kluczem do jak najlepszego wykonania utworu.
„Sztuka nie wybacza, wszystko podsumowuje. Nie wystarczy raz osiągnąć doskonałość, bo nawet u największych powtarzające się niedostatki będą się nawarstwiać i wpływać na ocenę ich dokonań. Tak właśnie, podstępnie, wkrada się bylejakość i warto mieć świadomość tego zagrożenia już na początku kariery. Pojawia się wówczas przymus pracy na najwyższych obrotach, co musi stać się standardem obowiązującym trwale, naturalnym. Jeśli ponadto utrzymamy surowe kryteria oceny produkcji muzycznej, równe lub wyższe od wymagań stawianych przez kolegów, znajdziemy się w gronie profesjonalistów” – fragment książki