Opis treści
Pewnej nocy czterdziestoletni Jakub wyskakuje z dziewiątego piętra wieżowca w Krakowie. Zostawia list pożegnalny ze zdjęciem pięknej dziewczyny. Być może jest to Zuza, o której Kuba napisał: „Zły człowiek zabrał Zuzę i odtąd moje życie straciło sens”.
Co tak naprawdę skłoniło mężczyznę do samobójstwa? Kim jest Zuza i co się z nią stało? Jaki związek z tym wszystkim mają budzące grozę filmy znalezione w smartfonie Jakuba? Odpowiedzi na te pytania próbuje znaleźć Kris, przyjaciel Kuby z dzieciństwa. Kris jest zawodowym żołnierzem, ale daleko mu do typowego bohatera, który samotnie stawia czoło złemu światu – kiepsko strzela, ma nadciśnienie i początki nadwagi. Tymczasem prywatne śledztwo, w którym pomaga mu dwójka nastolatków, prowadzi go do zaskakujących odkryć…
W tym obfitującym w humor kryminale autor podrzuca czytelnikowi różne tropy, sprowadzając go często na manowce. Tytułowa powódź nieubłaganie zbliża się do miasta…
CherryLadyReads 09-05-2020
CherryLadyReads 09-05-2020
„Powódź” to dobrze napisany kryminał, który do tworzenia odpowiedniego klimatu niepokoju wykorzystuje artykuły z gazet, portali internetowych czy notki z blogów. Coś co nie jest zbyt częstym zjawiskiem w powieściach, doskonale się sprawdza w tym wydaniu. Szczególnie wzmianki o zbliżającej się do miasta powodzi. Główny bohater, Kris, przybywa do Krakowa, aby wyjaśnić śmierć swojego przyjaciela z czasów młodości. Mimo, że ich znajomość się urwała, gdy Kuba wyjechał na studia, to Krzysztof czuje, że samobójstwo nie jest tym, na co jego przyjaciel byłby w stanie się zdecydować. A może się myli? Przecież nie utrzymując z nim kontaktu, nie miał wiedzy co dzieje się w życiu Kuby. A przecież ludzie się zmieniają. Kris jest po czterdziestce, trochę już znudzony swoją pracą, w związku z kobietą, w którym trwa dla dobra syna. Zatem wizja wyjazdu do innego miasta, by pomóc ojcu swojego dawnego towarzysza zabaw, jawi mu się jako zbawienna. Mężczyzna zaczyna prowadzić śledztwo, które okaże się dla niego bardzo niebezpieczne. I nie tylko dla niego, bo towarzyszyć mu będzie przebojowa nastolatka Marika i maniak komputerowy Kamil. Muszę przyznać, że spotkanie Mariki i Krisa było dla mnie zastanawiające. Naprawdę Kraków jest aż tak mały, że dziewczyna od razu poznała, iż Krzysztof w nim nie mieszka? Czy może Krakowianie mają swój specyficzny sposób ubioru, do którego mężczyzna nie pasuje? Nie jestem w stanie zgadnąć w jaki sposób nasz bohater się wyróżnia z grupy ludzi, że tak szybko zostaje zdemaskowany przez nastolatkę. Kolejną rzeczą, która mnie zastanawia to łatwość z jaką dorosły mężczyzna akceptuje pomoc nastolatków, choć od samego początku wie, że grozi im niebezpieczeństwo. Postacie Mariki i Kamila nie są mocno dopracowane i wiemy o nich bardzo niewiele, jednak budzą naszą sympatię. Podobnie jak Kris, choć jawił mi się jako taki trochę nieudacznik, zaskoczył mnie swoją pomysłowością, zatem przyznam, że go nie doceniłam. Książka nie ma dużo stron, dlatego akcja dość szybko nabiera tempa. Wychodzą niepokojące sprawy, takie jak handel ludźmi i działania w czarnej strefie za pomocą darknetu. To nadaje wydarzeniom dreszczyku emocji. Do tego fala powodzi, która zbliża się do miasta i trochę nawet pomaga naszym detektywom w realizacji swoich planów. Fabuła jest przemyślana i spójna. Bohaterowie są dobrze wykreowani, choć najbardziej dopracowaną postacią jest Kris, nasz główny bohater. Podobało mi się wykorzystanie dziecięcej fascynacji kulturą Indian, która pozwoliła Krisowi znaleźć kluczowe dowody. A także list pożegnalny Kuby i jego artykuł, który stylem przypomina twórczość Tomasza Beksińskiego. Ubolewam nad tym, że książka ma tak mało stron. Mam wrażenie, że można było więcej wyciągnąć z tej historii. Jednak całość czyta się przyjemnie i z rosnącym zainteresowaniem.
Opinia nie jest potwierdzona zakupem