Opis treści
Marturano widzi w Polsce coś o czym zbyt wielu zapomnianą - część Słowiańszczyzny, a w Słowiańszczyźnie przebogatą, niezwykle ważną, choć kiedyś zapomnianą a dziś nieodkrytą część spuścizny europejskiej. Pozbawiony ograniczeń poprawności znanej współczesnemu światu ze swadą pisze o zderzeniu rodzimej kultury Słowian ze zgoła politycznymi interesami Kościoła, o różnicach w patrzeniu na świat przez pogan i chrześcijan, o wycięciu pradawnych lasów. Pisze o bogach Słowian, Wilgotnej Matce Ziemi, przodkach, obrzędach i obyczajach, świętach i kalendarzu, świątyniach i domu, panteizmie, metodach chrystianizacji w kościołach wschodnim i zachodnim.
Wydaje się być wręcz opętany tematem roli kobiet w społecznościach przedchrześcijańskich, kobiecej seksualności i jej mitologicznym ujęciom. Myliłby się jednak, kto by sądził, że roztaczana przez niego wizja przysporzy mu popularności wśród feministek. Pisze bez pruderii, chwilami nieco przesadnie o stosunkach damsko - męskich. A może tak się wydaje tylko z ciasnego, polskiego punktu widzenia?
Autor z erudycją poszukuje w prehistorii źródeł niektórych wątków kultury, żywo wczuwa się w postaci świata trwającego tysiące lat, ozywiając potencjalnego chłopa, żercę, kobietę.