Opis treści
Islandia – wyspa aktywnych wulkanów i olbrzymich lodowców, gorących źródeł i tysięcy wodospadów. Miejsce, o którym marzą turyści z całego świata. Obszar równy jednej trzeciej powierzchni Polski zamieszkany przez niespełna czterysta tysięcy osób. Odkąd Berenika i Piotr, twórcy IceStory.pl, osiedlili się na Islandii, starają się poznać prawdziwe życie w kraju, który kusi i zachwyca surowym pięknem, ale też wiele wymaga od swoich mieszkańców. Przemierzają wyspę w poszukiwaniu opuszczonych miejsc. Odwiedzili Djúpavík leżący na Fiordach Zachodnich – znajdowała się tam jedna z największych na świecie przetwórni rybnych; dziś mieszka tam garstka osób. Udali się na archipelag Vestmannaeyjar – w 1973 roku wybuch wulkanu Eldfell niemal rozpołowił jedną z jego wysp i zmusił mieszkańców do ewakuacji. Przyglądali się niezamieszkałym od lat terenom na wschodzie wyspy, jeździli tam, gdzie kończą się drogi.
„Szepty kamieni” ukazują nieznane, nieopisywane w przewodnikach oblicze Islandii. Niczego nie ujmując jej urokowi, dopowiadają niedopowiedziane.
Berenika Lenard i Piotr Mikołajczak napisali wspólnie dwa reportaże o Islandii: Szepty kamieni. Historie z opuszczonej Islandii oraz Zostanie tylko wiatr. Fiordy zachodniej Islandii. W 2021 roku ukazała się również książka Piotra NOrWAY. Półdzienniki z emigracji. Obydwoje są zawodowo związani z branżą turystyczną na wyspie. Berenika stworzyła polską wersję językową strony Guide to Iceland, a obecnie pracuje jako head of localization dla firmy Travelshift. Piotr od 2019 roku prowadzi firmę turystyczną IceStory, oferującą wyjazdy na północ Europy. Mieszkają w Keflavíku.
Islandia – kraj wulkanów, gejzerów, wodospadów. Kraj, w którym – jeżeli mówimy o przyrodzie – jest wszystko. A co jest tam, gdzie nie ma nic? W miejscach, do których nie skierują cię popularne przewodniki. Bo czego szukać w nieczynnej amerykańskiej bazie wojskowej czy dawnej norweskiej stacji wielorybniczej.
Autorzy opisują czwórkę amerykańskich turystów, którzy pojawili się w jednym z miejsc, w których więcej nie ma, niż jest, i zapytali: „Czy tu w ogóle jest coś ciekawego do zobaczenia?”. Znakomite pytanie, na które w jakiś sposób ta książka odpowiada.
Kto wylizuje miski i męczy owce? Co jest między pośladkami trolla? A co jest tam, gdzie nie ma nic? Autorzy chętnie zabierają nas właśnie tam, gdzie nie ma nic. Albo jest bardzo niewiele. „To kraj kompletnie inny niż wszystkie, dający złudzenie, że niemożliwe jest na wyciągnięcie ręki”, piszą Berenika i Piotr.
Chcesz poznać inną Islandię niż większość? Przeczytaj inną książkę o Islandii niż większość. Taka moja rada. Teraz pojadę do tego kraju z zupełnie innym nastawieniem.
Tomek Gorazdowski, Radio 357
W nutach zaklęty krajobraz Islandii
Słuchacze audycji Ciemna Strona Mocy w Trójce, którą przygotowuję i prowadzę od ponad 14 lat, dobrze wiedzą o mojej miłości do islandzkiej muzyki. Wiele utworów potrafi oddać klimat miejsca, w którym powstały, ale chyba żadnych nie da się porównać do tych stworzonych w krainie lodu i ognia. Przyznam, że kiedy pierwszy raz odwiedziłam Islandię, było dla mnie prawdziwym odkryciem, z jaką precyzją można przełożyć dziką naturę na język muzyki. Dogłębnie i do końca zrozumiałam kompozycje Jóhanna Jóhannssona, Björk, Ólafura Arnaldsa, zespołów Sigur Rós czy Múm dopiero wtedy, kiedy wybrałam się samochodem na samotną wyprawę przez Islandię, a moim jedynym towarzyszem podróży była muzyka. Bez telefonu w ręku, pasażerów, przyjaciół i innych głosów dookoła... Ta wymuszona samotność, która na co dzień większość z nas przeraża, dodatkowo spotęgowana pustką tego magicznego miejsca, stała się błogosławieństwem. Odosobnienie nie jest mi obce, bo przygotowywanie audycji i praca nad zdjęciami wymagają spokoju i wręcz samotności, ale tym razem muzyka, która towarzyszy mi prawie zawsze, w zderzeniu ze światem za szybą samochodu po prostu zaparła mi dech. Pamiętam, że kiedy emocje „weszły pod skórę”, musiałam się zatrzymać na poboczu. Tamtejsze kolory, zapachy, horyzont w połączeniu z kompozycjami islandzkich artystów zadziałały jak niewidzialny katalizator – w ułamku sekundy wyciszyły, uspokoiły, zharmonizowały. Wszystko rezonowało na jednej częstotliwości. Takie odnalezienie środka – chociaż niewielu z nas zdaje sobie z tego sprawę – działa lepiej niż tydzień na zaludnionej plaży. Poczułam się, jakbym nagle odkryła odpowiedź na „wielkie pytanie o życie, wszechświat i całą resztę”. Trudno opisać to przeżycie słowami, ale mogę spróbować się nim podzielić, co czynię z wielką radością. Niech ten zbiór utworów posłuży jako akompaniament do pięknych opowieści Bereniki i Piotra o Islandii, jako towarzysz podróży, a może po prostu jako rezonująca Islandią playlista. Do usłyszenia wśród islandzkiej nieciszy.
Aleksandra Kaczkowska
Przyczajona w eterze
dziennikarz & fotografik