Opis treści
W szarych czasach PRL-u Violetta Villas była jak malowany ptak. W latach 60. stała się na dwie dekady jedną z muzycznych ikon, towarem eksportowym. Często krytykowana w Polsce za styl i ekstrawagancję, za granicą przyjmowana była entuzjastycznie zarówno przez publiczność, jak i recenzentów. Zachwycano się jej głosem. Śpiewała, grała w filmach i musicalach. Występowała w paryskiej Olimpii i nowojorskim Carnegie Hall, przez kilka sezonów była gwiazdą rewii Casino de Paris w Las Vegas. W tej biografii reporterskiej autorzy szukają odpowiedzi na pytanie, jak to możliwe, aby jedyna w swoim rodzaju artystka nie tylko nie zrobiła kariery na miarę swoich możliwości, ale spędzała starość niemal w ubóstwie, wyobcowana, w atmosferze niezdrowej sensacji.
Nowe wydanie wzbogacono o dwa rozdziały opisujące to, co działo się po śmierci gwiazdy w grudniu 2011 roku, w tym m.in. postępowanie spadkowe i historię Elżbiety Budzyńskiej, opiekunki Villas.
Kama 25-03-2025
Kama 25-03-2025
Villas przysparzała sobie wrogów z taką samą łatwością, jak uwodziła publiczność.” Zawsze była w pewnym sensie sobą: dziewczyną, która żyła w swojej wyobraźni, jak w bajce, i widziała siebie jako królewnę. Miała w sobie wiele cech prostego człowieka. To są takie z pozoru nieuchwytne elementy w sposobie reagowania, nieodporności na krytykę. Zamykała się w sobie, nie była skłonna do żadnych kompromisów, oddalała się od wszystkich coraz bardziej, bo nie znosiła słowa sprzeciwu ani krytyki. Ciągle mówiła o ludziach, którzy jej źle życzą, niszczą ją. ,,Z taką samą łatwością mówiła o Panu Bogu, jak rzucała wyzwiskami- wspomina jej garderobiana.” Pośród szarości PRL-u Czesława Cieślak , bo tak naprawdę się nazywała wyglądała niczym zjawisko z zupelnie innego świata, rajski ptak z burzą przepięknych kręconych blond włosów i głosem od którego słuchaczy przychodziły dreszcze. Ekstrawaganckie stroje , a także duża dawka scenicznego erotyzmu oraz wybuchowy, by nie rzec chimeryczny charakter były tym co czyniło tę kobietę kontrowersyjną , w Polsce krytykowaną. Na świecie zaś odbierana była bardzo pozytywnie tak przez wielbicieli jak i środowisko krytyków. Mimo sławy i blichtru Violetta często mijała się z prawdą , zarzucano jej, że jest dewotką i hipokrytką. Występowała na deskach Carnegie Hall, była gwiazdą rewii ,a jednak historia tej niesamowitej wyprzedzającej swe czasy artystki pełna jest kontrastów oraz jak się później okazało nie doczekała się szczęśliwego zakończenia. Piękna, choć nieco przerysowana pani Villas nie odnalazła szczęścia w sferze prywatnej. Dwukrotnie zamężna doczekała się syna Krzysztofa, lecz relacje z nim nigdy nie należały do łatwych, gdyż jak przyznawała sama śpiewaczka nie poczuła instynktu macierzyńskiego. We wspomnieniach widzę panią Czesławę u schyłku życia czy to na scenie, gdy nie miała pojęcia gdzie się znajduje i co właściwie mówi, czy to w rozpadającym się dużym domu otoczoną psami i kotami biegającymi samopas zarówno po obejściu jak i w pomieszczeniach. Królowa estrady zmarła upokorzona pozostawiona sama sobie, wykorzystana przez "opiekunkę " , która rozstrwoniła jej majątek. Nawet teraz pisząc te słowa czuję ogromny żal z powodu tego, że nikt nie wyciągnął pomocnej dłoni.. gdyby trafiła na lepszych i przede wszystkim szczerych przyjaciół być może doczekałaby się godnej starości. Opowieść stworzona przez dwoje bardzo wnikliwych dziennikarzy-Izę Michalewicz i Jerzego Danilewicza pozwala stworzyć portret zagubionej dziewczyny z głową pełną marzeń, pragnącej miłości i bliskości drugiego człowieka. Ta książka jest wstrząsająca i naprawdę mocna, lecz daleka od tego by jednoznacznie oceniać jej bohaterkę , lecz skłaniająca do refleksji nad tym , co czyni nas wartościowymi i prawdziwymi. Bo szczęście to przelotny gość Szczęście to piórko na dłoni Co zjawia się gdy samo chce I gdy się za nim nie goni Tym więcej chcesz im więcej masz Wymyślasz proch chcesz sięgnąć gwiazd Lecz to nie to, nie to nie tak I ciągle czegoś nam brak do szczęścia Wciąż nam brak tak zachłannie brak.
Opinia nie jest potwierdzona zakupem