To zadziwiające, że w naszej literaturze kryją się wciąż różne skarby, dotychczas przez nas niedostrzegane. Jeden z nich czaka na nasze spojrzenie już przeszło półtora wieku. TO rękopis wspomnień znakomitego pisarza polskiego, którego wciąż nie potrafimy docenić, urodzonego w 1802 roku na Wileńszczyźnie Stanisława Morawskiego, poświęconych Marii Szymanowskiej, europejskiej sławy pianistce i kompozytorce.