Trzydziestosiedmioletni Harald Soleim trafił na Svalbard w 1977 roku. Choć planował zostać tam jedynie rok, by potem ruszyć na podbój Ameryki Południowej, Kapp Wijk stało się jego domem na kolejne czterdzieści lat. „Wysoki, blady, energiczny mężczyzna. Miał brodę, ale bardziej niż trapera przypominał rabina”. Żył tak, jak zawsze pragnął, i tak jak jego zdaniem żyć było trzeba. Znany ze swojego uporu i nieprzejednania, zyskał sławę na całym Svalbardzie. Lata spędzone w sa...
Trzydziestosiedmioletni Harald Soleim trafił na Svalbard w 1977 roku. Choć planował zostać tam jedynie rok, by potem ruszyć na podbój Ameryki Południowej, Kapp Wijk stało się jego domem na kolejne czterdzieści lat. „Wysoki, blady, energiczny mężczyzna. Miał brodę, ale bardziej niż trapera przypominał rabina”. Żył tak, jak zawsze pragnął, i tak jak jego zdaniem żyć było trzeba. Znany ze swojego uporu i nieprzejednania, zyskał sławę na całym Svalbardzie. Lata spędzone w samotn...