Ekscytujące, a niekiedy dramatyczne wspomnienia Autora ze służby w najbardziej zdyscyplinowanej formacji wojskowej na świecie. Białoskórski, choć tak często bliski śmierci, opisuje swoje przeżycia w sposób niezwykle poruszający. Przybliża panujące w formacji zwyczaje, opowiada o stoczonych bitwach, przytacza też zabawne anegdoty z życia jednostki.
Niewielu Europejczyków potrafi wyobrazić sobie, jak wygląda harem. Sądzi się, że żony Arabów spędzają tam czas beztrosko i pełne pożądania czekają na męża. Tymczasem to istne piekło. Autor, który 10 lat służył w Legii Cudzoziemskiej i dokładnie poznał obyczaje Arabów, przybliża nam okrucieństwo i bezwstyd, jakie tam panują.
Obie Legie, francuska i hiszpańska, składają się w dużej części z ludzi niewrażliwych, bezwzględnych, którzy do pijaństwa, rozpusty i grabieży przyzwyczajeni są od lat, a w Legii mogą dawać upust swym często kryminalnym instynktom. W Legii można ujrzeć wiele zdarzeń, których nie wymyślą pisarze o najbujniejszej fantazji.
Józef Bialoskórski, powstaniec śląski, który – zwerbowany podstępem – trafił do Legii Cudzoziemskiej, jest autorem kilku tomów wspomnień, a Krwawe piaski są jednym z nich. Autor opisuje w nich poruszający epizod swej żołnierskiej służby, a mianowicie tłumienie powstania Rifenów, grupy plemion berberskich żyjących w Maroku, które miało miejsce w latach 1921-1927. Legioniści – nieludzko wyczerpani długimi marszami przez pustynię, dręczeni brakiem wody i nieustannymi atakami bu...
Józef Białoskórski, sierżant Legii Cudzoziemskiej, w kolejnym tomie wspomnień opisuje poruszający epizod swej żołnierskiej służby, a mianowicie misję poszukiwawczą francuskiej ekspedycji naukowej, która zaginęła w dżungli somalijskiej. Autor ze swoimi towarzyszami broni przybywa z Maroka do Afryki Zachodniej i rusza tropem naukowców, spodziewając się najgorszego. W Somalii bowiem nasilają się bunty plemion przeciwko francuskim kolonizatorom. Idąc tropem zaginionych, legioniś...
„[...] pewnego dnia wtargnął do mnie sam autor. Przybył wprost z Gdyni; przedstawił mi się: Joseph Białoskórski, sierżant-dezerter Legii Cudzoziemskiej. Przydźwigał mi w kuferku cały swój pamiętnik. Była tego wielka kupa kartek – pisane szeroko, ołówkiem, bez poprawek, na odwrocie starych urzędowych druków, których mu widać jakiś woźny w przyjaźni użyczył – pisane kulasami, bez jednego znaku przestankowego. I mimo tych przeszkód technicznych wyznaję, że czytałem to bez przerw...