Kiedy pewnej niedzieli szedł do majątku, zobaczył, że w mieście brukuje się ulice. Nie dotarł do dworu Pallagich, może nawet nie miał takiego zamiaru. Chodził całe przedpołudnie i pasek u sandała otarł mu nogę, Ádám zdenerwował się i wyrzucił buty. Patrzył na rozpalony drżący horyzont, po którym szarżowali niebiańscy rycerze, z czoła lał mu się pot. W rowie przy drodze falował czerwony kobierzec maków, Ádám schylił się i zaczął je jeść. Odgryzał główkę kwiatu, przeżuwał i po...