O ile czasami nie nadbiegnie jakaś poczwara, która marzy o tym, żeby wbić w ciebie kły, pazury, kolce czy coś jeszcze gorszego, jesteś sam – we mgle, niepewny. W perspektywie masz zaś długie kilometry błotnistej, tchnącej śmiercią, wyłożonej przerdzewiałym żelastwem i kawałkami sinych ciał drogi, która wiedzie do Otradnego, miasta wbrew swej nazwie zupełnie pozbawionego radości.Każdy ma swój własny cel, własną ścieżkę. Od tego, jak ją przejdziesz, zależy, kim lub czym się sta...