„Moja praca przypomina operację ? mówi kurator T. ? w której chirurg zaszywa świeżo otwartą ranę, nie usunąwszy nowotworu”. W biurokratycznej machinie tytułowy bohater jest tylko bezimiennym trybem, rozgoryczonym pracownikiem opieki społecznej, który w ramach urzędniczej służby uczestniczy w życiu swoich podopiecznych, postaci często tragicznych, niekiedy odstręczających, a bywa, że i komicznych. Oscylujący między chłodnym obiektywizmem a fantasmagorią kurator przygląda się ...