„– Jestem Torkel Leifson, najlepszy bard plemienia Skagge – wypiął dumnie pierś.– A mają innych prócz ciebie? – ironicznie uśmiechnął się dowódca.– No… nie – odparł speszony Torkel”.I powiedzmy sobie, Torkel coraz lepiej rozumiał, że tylko brak konkurencji dawał mu uprzywilejowaną pozycję. Granica pomiędzy składaniem szlachetnych rymów i kleceniem sprośnych wierszyków zaczęła się niebezpiecznie zacierać. Kto wie, jak potoczyłyby się dalej losy naszego skalda, gdyby tamtego dn...