Wieczór się wyraźnie rozkręcał. Wszyscy wykazywali przerażającą ruchliwość i rzadko spotykaną gorliwość w donoszeniu rozmaitych przedmiotów, wszyscy prezentowali niesłychaną inwencję w wymyślaniu nowych pragnień i potrzeb. Pod czerwoną lampą trwały nieruchomo tylko trzy pary butów. Dwie z nich należały do Leszka i Henryka, którzy siedzieli obok siebie, konwersowali w dziwnym, niemiecko-angielskim języku o wadach i zaletach różnych typów jachtów i zajęci byli sobą tak, że nie...
Na twarzy Lesia pojawił się wyraz bezgranicznego przerażenia. Mniej więcej zdawał sobie sprawę z tego, co czynił przez całe popołudnie i wieczór, i nagle pojął, że oto ma skutki. Halucynacje! Delirium tremens! I to nie nędzne myszki, króliki, nietoperze, ale od razu słoń!... I to jaki?! Różowy!!!... Lesio zamknął oczy na długa chwilę, a potem je ostrożnie otworzył. Słoń stał nadal. Lesio powtórzył operację z oczami. - Zgiń przepadnij - powiedział ze zgrozą zduszonym głosem. ...
„Wyjaśniłam jej, że z tymi odciskami to zawracanie głowy, ale na wszelki wypadek zachowałam ostrożność. Portmonetka zawierała sześć pojedynczych złotówek i złożony kawałek bibułkowej serwetki, ciasno wciśnięty pod złotówki. Rozłożyłyśmy go na stole. Narysowana była na nim długopisem mapka.” - fragment powieści.
Książka napisana lekko i z humorem, można ją czytać w ramach relaksu. Jak zwykle główni bohaterowie przeżywają niesamowite historie, muszą rozwiązywać zawikłane tajemnice i popadają w rozliczne tarapaty. "Muszę z Tobą porozmawiać! - wrzasnęłam rozpaczliwie do gliny po angielsku, wydzierając się równocześnie z rąk trzymającego mnie łobuza. Łobuz dziwnie łatwo puścił. Policjant nie patrzył na mnie, tylko gdzieś za moje plecy. -Tak, oczywiście ale musimy stąd wyjść - powiedzia...
Roku pańskiego 1876 szesnastoletnia Katarzyna Bolnicka uciekła z domu. Ściślej mówiąc, nie z własnego domu, ale z wytwornej siedziby swoich hrabiowskich pociotków, gdzie nabierała ogłady i uczyła się eleganckich manier. Nakichawszy na ogładę i maniery, zmyliła straże i późną nocą wylazła przez okno w ogrodzeniu. Za dziurą czekał dziarski młodzian, dzierżący krótko przy pysku zniecierpliwione konie, łatwo zatem odgadnąć, po co Katarzyna uciekła. - fragment powieści.
"Świecące zjawisko w dole znów odpłynęło, po czym zbliżyło się i w doskonałej nocnej ciszy dzieci wyraźnie usłyszały puknięcie w szybę. Obydwoje wstrzymali oddech, Pawełek znieruchomiał. Morda upiora odpłynęła, wróciła, puknęła w szybę. Odpłynęła, wróciła, puknęła. Pawełek poruszył wędką, morda odpłynęła, wróciła, puknęła mocniej... Szczęk otwieranego na dole okna zaskoczył ich tak, że aż podskoczyli. Morda właśnie wracała. W sekundę potem ciszę rozerwał straszliwy, przera...
W sielską atmosferę popołudniowego brydża wdziera się umundurowana jednostka policyjna, szukając ofiary kolejnego porwania. I dom pisarki Joanny Chmielewskiej staje na głowie. Kogo tym razem porwano i pozbawiono fragmentu ucha? Dzielna szajka rodzinno-przyjacielska tropi mafię kulturalnych i nieco mniej kulturalnych porywaczy, a pomaga jej wścibska od zawsze nastolatka, pękająca od plotek krawcowa, krakowski artysta plastyk i - prywatnie - przedstawiciele wymiaru sprawiedliw...
W tym miejscu niebotycznie zirytowana prawnuczka pomyślała, że za pomocą ulubionego zielonego atramentu mogła prababcia bez obawy przelewać na papier najkrwawsze nawet tajemnice. Gdyby nie jej własna, Justyny, obowiązkowość, wzmożona upodobaniem do historii, światła dziennego z pewnością by nie ujrzały i żywa dusza o niczym by się nie dowiedziała, nawet gdyby babcia prababci własną ręką wymordowała pół powiatu. - fragment powieści.
Książka napisana lekko i z humorem, który tak bardzo cechuje Chmielewską, można ją czytać w ramach relaksu. Tym razem bohaterka tropi szajkę bogacącą się za pomocą "jednorękich bandytów". Jak zwykle główni bohaterowie przeżywają niesamowite historie, muszą rozwiązywać zawikłane tajemnice i popadają w rozliczne tarapaty.
"Postanowiłam kategorycznie, że nie będę płakać. Zgrzytając zębami, czekałam na telefon. Zadzwonił. -Muszę się panu przyznać - powiedziała słodkim głosem - ze już mi się znudził ten brak urozmaicenia w naszych wzajemnych kontaktach. Z przyjemnością obejrzałabym pana w naturze. -O! Dojrzała pani? -Może... Klin klinem! Do diabła, klin klinem! Wszystko mi jedno." Fragment książki
Pawełek i Janeczka znów starają się rozwikłać tajemnicę. Tym razem ktoś rozkopuje groby z czasów drugiej wojny światowej. W okolicy zaś szerzą się kradzieże bursztynu. Okazuje się, że te dwie sprawy mają ścisły związek. Jak zwykle niezwykle ważną rolę ma do odegrania Chaber, cudowny pies rodziny Chabrowiczów.
Krętka Blada to zmyślne stworzonko, wypuszczone na niebiednych mężczyzn tego świata. Bladość swą skrzętnie ukrywa pod perfekcyjnym makijażem, a urodą dosłownie zwala z nóg. Walory intelektu zamieniała na wysoko rozwinięty spryt, więc i trup męski ściele sie gęsto - dosłownie i w przenośni. Ale kiedy sprawa dotyczy wysoko postawionego urzędnika i przekrętów na szczytach władzy, do akcji wkracza ambitny i pełen wiary w sprawiedliwość policjant. I, oczywiście, Joanna Chmielewska...
Jest to kontynuacja bestsellera Wszystko czerwone - po latach. „Straszny ryk wyrwał mnie ze snu późną nocą. Na moment zastygłam w obawie, że dom się wali, ale zaraz przypomniałam sobie o rezerwuarze. Uspokojona, doczekałam chwili zamilknięcia urządzenia i zasnęłam na nowo. - Proponuję, żeby w nocy powstrzymywać się od spuszczania wody – rzekłam o poranku. – Co wy na to? Wśród nocnej ciszy grzmi dubeltowo.” (fragment powieści)
Młoda wdowa (lat 25 mniej więcej) zdąża do Paryża, by zamknąć kwestie spadkowe. Zatrzymuje się na nocleg w zajeździe, a rankiem... jest co prawda w tym samym zajeździe, ale sto lat później. Nadal jednak zdąża do Paryża, by zamknąć kwestie spadkowe. Zszokowani przeniesieniem w czasie, szybko odkrywamy, że to jednak ta sama, wyśmienita jak zawsze Chmielewska - już po kilkunastu stronach pojawia się czarny charakter (w obu "czasoprzestrzeniach") i pierwsze morderstwo. Jest też c...
"Za drzwiami stał obcy człowiek, wyglądający dość gburowato. - Są tu kury? - spytał niegrzecznym tonem. Szaleństwo zakotłowało się we mnie. Co za bydlę jakieś, budzi mnie o wpół do szóstej rano, żeby pytać o kury!!! - Nie warknęłam, usiłując zamknąć drzwi. Facet je przytrzymał. - A co? - spytał niecierpliwie. - Krokodyle - odparłam bez namysłu, bliska uduszenia go gołymi rękami. Antypatyczny gbur jakby się zawahał. - Angorskie? - spytał nieufnie. Tego było dla mnie doprawdy ...
Intryga rozpoczyna się w kolonialnych Indiach XIX wieku, gdzie prawowitym właścicielom zostaje skradziony tytułowy wielki diament. Cenny kamień wędruje przez rozmaite ręce i epoki, aby odnaleźć się współcześnie w pewnej polskiej rodzinie. "Świątynia była rzeczywiście bardzo stara i zaniedbana, a dżungla, choćby tylko w postaci zagajnika, robiła swoje. Korzenie i pnie drzew rozepchnęły kamienie, powiększyły pęknięcie, rozkruszyły mur, tworząc dziurę, przez którą człowiek mógł ...
Robert Górski złożył mi wizytę. Powitałam go z podwójną, a nawet potrójną przyjemnością, bo nie tylko żywiłam do niego prywatną sympatię, nie tylko od razu zyskałam nadzieję na jakieś tajemnice śledcze, ale przy okazji oderwał mnie od ciężkiej pracy, która wychodziła mi już nosem, uszami i czubkiem głowy. Musiałam zrobić porządek w szufladach z papierami, ponieważ zginęła gdzieś polisa ubezpieczeniowa, na której znajdował się numer telefonu, do czegoś tam niezbędny i już naw...
-Rany boskie- powiedziała ze zgrozą Elżbieta, wysłuchawszy okropnych wieści- Raz w życiu ojcu udało się zarobić forsę..! Że też nie spytałaś tego Chlupa od razu! To jest prawda,że on jeden mógł coś wiedzieć..-Sama sobie robię potworne wyrzuty, więc już daj spokój. Głupio mi było, bo twój ojciec tak nalegał na tajemnicę... Mówił, że to może być nielegalne.-A pewnie, że nielegalne. Legalnie zdobyć taki szmal, to musiałby być zwyczajny cud. Czekaj, ze dwie godziny go wtedy nie b...
Ebooki to książki, których treść została zapisana w formie elektronicznej. Są nazywane również e-książkami, publikacjami elektronicznymi czy książkami elektronicznymi. Ebooki można odczytywać na komputerach i laptopach, ale są one przeznaczone głównie do czytania na urządzeniach przenośnych takich jak smartfony, tablety i przede wszystkim czytniki książek elektronicznych. Ebooki posiadające swoje pierwowzory w formie papierowej są jej odwzorowaniem. Posiadają wszystkie elementy obecne w „tradycyjnej” wersji, takie jak okładkę, ilustracje, spis treści, przypisy itp.
Niepodważalną zaletą ebooków jest to, że w odróżnieniu od drukowanej książki można w nich zmieniać rodzaj oraz wielkość czcionki, formatować tekst, a w zależności od posiadanego czytnika istnieje też możliwość wyszukiwania pojedynczych słów w tekście, dodawania zakładek i robienia notatek.
Ebooki są dostępne w wielu formatach. Najpopularniejsze z nich, będące standardem dla publikacji elektronicznych, to EPUB, MOBI i PDF.
To nowoczesny format będący standardem publikacji ebooków. Format EPUB umożliwia zmienianie wielkości fontu, co pomaga dopasować jego rozmiar do ekranu. Ebooki w tym formacie najlepiej odczytywać na urządzeniach posiadających ekran eINK (elektroniczny papier), chociaż można je odczytać także na smartfonie czy tablecie. Format EPUB jest możliwy do odczytania na komputerze, jednak do tego celu konieczne jest zainstalowanie właściwego oprogramowania.
Jest formatem ebooków wykorzystywanym przez czytniki firmy Amazon – Kindle (oraz na innych urządzeniach i programach dostępnych na rynku). Publikacje MOBI są zapisane w formacie Mobipocket, można więc pobrać je na dowolny sprzęt elektroniczny posiadający oprogramowanie umożliwiające odczytanie plików MOBI. Format ten jest oparty na języku HTML, dlatego jego wyświetlanie jest możliwe na urządzeniach mobilnych.
To format zapewniający taki sam wygląd strony jak w wersji papierowej – w tym formacie podział na strony jest sztywny. PDF służy do długoterminowego archiwizowania elektronicznych danych i może być odczytywany na większości komputerów, laptopów, smartfonów, czytników czy tabletów.