Książka napisana lekko i z humorem, można ją czytać w ramach relaksu. Jak zwykle główni bohaterowie przeżywają niesamowite historie, muszą rozwiązywać zawikłane tajemnice i popadają w rozliczne tarapaty. "Muszę z Tobą porozmawiać! - wrzasnęłam rozpaczliwie do gliny po angielsku, wydzierając się równocześnie z rąk trzymającego mnie łobuza. Łobuz dziwnie łatwo puścił. Policjant nie patrzył na mnie, tylko gdzieś za moje plecy. -Tak, oczywiście ale musimy stąd wyjść - powiedzia...
"Dziwny dźwięk znów się rozległ, chrypiał przeciągle raz za razem, zaryzykowałam, podniosłam się na nogi nieco żwawiej, bo tamto coś mnie zagłuszało, jednym okiem wyjrzałam przez okienko. Jezus Mario, koza...! Wielka, czarna koza z wyjątkowo agresywnymi, sterczącymi rogami atakowała jakiegoś faceta, mecząc przy tym przeraźliwie. Surrealizm, jak Boga kocham... Facet uskakiwał przed nią i opędzał się, ona zaś z dzikim uporem usiłowała wziąć go na te wielkie, prawie proste ro...
"Zaspokajanie namiętności stanowi przyjemność olbrzymią, o czym doskonale wiedzą, na przykład, dziwkarze. Także, na przykład, smakosze. Także rozmaite osoby o charakterze towarzyskim i rozrywkowym, którzy uwielbiają knajpy i restauracje, kolacyjki i obiadki w miłym gronie, dobre wina i wątróbki po żydowsku, setkę pod śledzika i zwykłe pół litra pod golonkę lub kotlecik schabowy. Albo kawkę i szarlotkę z bitą śmietaną." fragment powieści
Przygody Okrętki i Tereski. Dziewczęta podczas wyprawy na raki odkrywają skarb Scytów. Podczas przeprowadzki przeprowadzają mały armageddon niszcząc stare mieszkanie i odkrywając skarby w ścianie i prawdę o tym, że smoła nie schodzi z dziecka nawet po praniu z proszkiem. A w ostatniej odsłonie udaje im się wygnać ze starego zamku ducha, który powodował liczne wypadki wśród mieszkańców.
"Postanowiłam kategorycznie, że nie będę płakać. Zgrzytając zębami, czekałam na telefon. Zadzwonił. -Muszę się panu przyznać - powiedziała słodkim głosem - ze już mi się znudził ten brak urozmaicenia w naszych wzajemnych kontaktach. Z przyjemnością obejrzałabym pana w naturze. -O! Dojrzała pani? -Może... Klin klinem! Do diabła, klin klinem! Wszystko mi jedno." Fragment książki
Wieczór się wyraźnie rozkręcał. Wszyscy wykazywali przerażającą ruchliwość i rzadko spotykaną gorliwość w donoszeniu rozmaitych przedmiotów, wszyscy prezentowali niesłychaną inwencję w wymyślaniu nowych pragnień i potrzeb. Pod czerwoną lampą trwały nieruchomo tylko trzy pary butów. Dwie z nich należały do Leszka i Henryka, którzy siedzieli obok siebie, konwersowali w dziwnym, niemiecko-angielskim języku o wadach i zaletach różnych typów jachtów i zajęci byli sobą tak, że nie...
Zostałam grzecznie poproszona o zamknięcie gęby i zapewne słusznie. Ciężar pierwszych wyjaśnień wzięła na siebie Małgosia, później wtrąciła się Julita, następnie pan Ryszard. Kiedy dopuszczono mnie do głosu, Sobiesław patrzył już zupełnie inaczej i słuchał z żywym zainteresowaniem, podszytym lekką zgrozą. Wziął do ręki zapalniczkę i obejrzał ją ze wszystkich stron. ? Więc to państwo go znaleźli... ? popatrzył na Julitę. ? Siostra opisywała panią chyba jakoś inaczej... I rzec...
"Wszystkie konie kolejno przeszły przez przejście, otwarte za pomocą odsunięcia jednej żerdki. W pląsach, bo w pląsach, niektóre bokiem, jak normalne dwulatki, ale jednak przeszły. Florencja nie. Spokojnie skręciła i bez rozbiegu, z miejsca, ze stępa, jednym lekkim odbiciem przeszła nad żerdzią w przęśle obok" (fragment powieści).
"Kontrolerka wyszarpnęła z wnętrza kołderki duży kłąb mokrego puchu, a wraz z nim kilka zielonych, podłużnych banknotów. Spojrzała na nie i zamarła. - Chryste Panie...! - wyszeptała kierowniczka zdławionym głosem. Przez długą chwilę obie trwały w bezruchu, ze zgrozą wpatrując się w zielone banknoty. Potem kierowniczka zerwała się z miejsca i przewróciła krzesło. - Niech Pani nie rusza! - krzyknęła rozpaczliwie - Nieczego nie dotykać! Milicję...! Świadków...! Po dyrektora....
Na twarzy Lesia pojawił się wyraz bezgranicznego przerażenia. Mniej więcej zdawał sobie sprawę z tego, co czynił przez całe popołudnie i wieczór, i nagle pojął, że oto ma skutki. Halucynacje! Delirium tremens! I to nie nędzne myszki, króliki, nietoperze, ale od razu słoń!... I to jaki?! Różowy!!!... Lesio zamknął oczy na długa chwilę, a potem je ostrożnie otworzył. Słoń stał nadal. Lesio powtórzył operację z oczami. - Zgiń przepadnij - powiedział ze zgrozą zduszonym głosem. ...
Przed moją furtką zatrzymała się jakaś nieznajoma facetka. Widziałam ją doskonale, bo akurat robiłam sobie w kuchni herbatę i czekałam, aż mi się woda zagotuje. Facetka popatrzyła na dom, a potem rozejrzała się po okolicy, najdłuższe spojrzenie poświęciła wierzbie. Następnie zadzwoniła. (...) Facetka zatrzymała się przed progiem. Otworzyłam drzwi. - Słucham panią..? - Nazywam się Barbara Borkowska - powiedziała spokojnie. - Czy nic pani to nie mówi? Podobno zostałam zamordow...
Roku pańskiego 1876 szesnastoletnia Katarzyna Bolnicka uciekła z domu. Ściślej mówiąc, nie z własnego domu, ale z wytwornej siedziby swoich hrabiowskich pociotków, gdzie nabierała ogłady i uczyła się eleganckich manier. Nakichawszy na ogładę i maniery, zmyliła straże i późną nocą wylazła przez okno w ogrodzeniu. Za dziurą czekał dziarski młodzian, dzierżący krótko przy pysku zniecierpliwione konie, łatwo zatem odgadnąć, po co Katarzyna uciekła. - fragment powieści.
Młoda wdowa (lat 25 mniej więcej) zdąża do Paryża, by zamknąć kwestie spadkowe. Zatrzymuje się na nocleg w zajeździe, a rankiem... jest co prawda w tym samym zajeździe, ale sto lat później. Nadal jednak zdąża do Paryża, by zamknąć kwestie spadkowe. Zszokowani przeniesieniem w czasie, szybko odkrywamy, że to jednak ta sama, wyśmienita jak zawsze Chmielewska - już po kilkunastu stronach pojawia się czarny charakter (w obu "czasoprzestrzeniach") i pierwsze morderstwo. Jest też c...
"W pierwszej chwili, bezpośrednio po powrocie, nie zauważyłam nic niezwykłego. Alicja była jak zwykle roztargniona, jak zwykle życzliwa i jak zwykle miała mało czasu. Ja też miałam mało czasu, bo musiałam odwiedzić wszystkich znajomych i przyjaciół nie widzianych od roku, wytarzać się na łonie stęsknionej rodziny i nie w głowie mi było jakieś subtelne wnikanie w jej sprawy, ku czemu zresztą nie widziałam żadnych powodów. Trochę mnie dziwił tylko jej brak zainteresowania włas...
Intryga rozpoczyna się w kolonialnych Indiach XIX wieku, gdzie prawowitym właścicielom zostaje skradziony tytułowy wielki diament. Cenny kamień wędruje przez rozmaite ręce i epoki, aby odnaleźć się współcześnie w pewnej polskiej rodzinie. "Świątynia była rzeczywiście bardzo stara i zaniedbana, a dżungla, choćby tylko w postaci zagajnika, robiła swoje. Korzenie i pnie drzew rozepchnęły kamienie, powiększyły pęknięcie, rozkruszyły mur, tworząc dziurę, przez którą człowiek mógł ...
Robert Górski złożył mi wizytę. Powitałam go z podwójną, a nawet potrójną przyjemnością, bo nie tylko żywiłam do niego prywatną sympatię, nie tylko od razu zyskałam nadzieję na jakieś tajemnice śledcze, ale przy okazji oderwał mnie od ciężkiej pracy, która wychodziła mi już nosem, uszami i czubkiem głowy. Musiałam zrobić porządek w szufladach z papierami, ponieważ zginęła gdzieś polisa ubezpieczeniowa, na której znajdował się numer telefonu, do czegoś tam niezbędny i już naw...
Ebooki to książki, których treść została zapisana w formie elektronicznej. Są nazywane również e-książkami, publikacjami elektronicznymi czy książkami elektronicznymi. Ebooki można odczytywać na komputerach i laptopach, ale są one przeznaczone głównie do czytania na urządzeniach przenośnych takich jak smartfony, tablety i przede wszystkim czytniki książek elektronicznych. Ebooki posiadające swoje pierwowzory w formie papierowej są jej odwzorowaniem. Posiadają wszystkie elementy obecne w „tradycyjnej” wersji, takie jak okładkę, ilustracje, spis treści, przypisy itp.
Niepodważalną zaletą ebooków jest to, że w odróżnieniu od drukowanej książki można w nich zmieniać rodzaj oraz wielkość czcionki, formatować tekst, a w zależności od posiadanego czytnika istnieje też możliwość wyszukiwania pojedynczych słów w tekście, dodawania zakładek i robienia notatek.
Ebooki są dostępne w wielu formatach. Najpopularniejsze z nich, będące standardem dla publikacji elektronicznych, to EPUB, MOBI i PDF.
To nowoczesny format będący standardem publikacji ebooków. Format EPUB umożliwia zmienianie wielkości fontu, co pomaga dopasować jego rozmiar do ekranu. Ebooki w tym formacie najlepiej odczytywać na urządzeniach posiadających ekran eINK (elektroniczny papier), chociaż można je odczytać także na smartfonie czy tablecie. Format EPUB jest możliwy do odczytania na komputerze, jednak do tego celu konieczne jest zainstalowanie właściwego oprogramowania.
Jest formatem ebooków wykorzystywanym przez czytniki firmy Amazon – Kindle (oraz na innych urządzeniach i programach dostępnych na rynku). Publikacje MOBI są zapisane w formacie Mobipocket, można więc pobrać je na dowolny sprzęt elektroniczny posiadający oprogramowanie umożliwiające odczytanie plików MOBI. Format ten jest oparty na języku HTML, dlatego jego wyświetlanie jest możliwe na urządzeniach mobilnych.
To format zapewniający taki sam wygląd strony jak w wersji papierowej – w tym formacie podział na strony jest sztywny. PDF służy do długoterminowego archiwizowania elektronicznych danych i może być odczytywany na większości komputerów, laptopów, smartfonów, czytników czy tabletów.