„To najbardziej stanowczy i jednocześnie najbardziej znaczący człowiek, jaki do tej pory mieszkał w Wiedniu. W jego oczach próżno było szukać litości. W swych wykładach atakował wszystko, co złe i zepsute. Każde słowo, każda sylaba w „Die Fackel” pochodziła od niego. Na jej stronicach odbywał się sąd. On sam był zarówno oskarżycielem, jak i sędzią. Nie było obrońców, to zbyteczne, był tak sprawiedliwy, że nie oskarżyłby nikogo, kto na to nie zasługiwał. Nigdy się nie mylił, n...