"Czasem Pola zostaje u babci. Razem tańczą, czytają i pieką coś dobrego. A potem przychodzi mama! Jedna z dwóch książek o Poli i jej babci przeznaczonych dla najmłodszych. Lena Anderson, znana czytelnikom Zakamarków z książek „Lato Stiny?, „Rok z Linneą? i „Linnea w ogrodzie Moneta?, to wrażliwa obserwatorka tak ludzi, jak i przyrody. Tym razem portretuje wnuczkę i babcię. Mama odprowadza Polę do babci, u której Pola ma spędzić kilka godzin. Choć trudno jest ...
" Czasem Pola nocuje u babci. Razem wstają, jedzą śniadanie, idą na zakupy… Aż do wieczora mają co robić! Jedna z dwóch książek o Poli i jej babci przeznaczonych dla najmłodszych. Lena Anderson, znana czytelnikom Zakamarków z książek „Lato Stiny?, „Rok z Linneą? i „Linnea w ogrodzie Moneta?, to wrażliwa obserwatorka tak ludzi, jak i przyrody. Tym razem portretuje babcię i wnuczkę, i ich wspólnie spędzony dzień. Od pobudki aż do wieczornego pójścia spać Pola i...
Linnea mieszka w mieście. Mogłobby się wydawać, że w mieście nie da się obserwować przyrody. A jednak Linnea znajduje tu mnóstwo roślin i zwierząt. Przez cały rok, miesiąc po miesiącu, opowiada o swoich odkryciach i ciekawych zajęciach w domu i poza domem. W styczniu na przykład otworzyła ptasią restaurację. W czerwcu znalazła dziurkę od klucza. W październiku utkała koronę z liści. A co robiła w grudniu? Pewnie jakieś pomysłowe prezenty... Plecenie wianków, zrobienie ziel...
Stina spędza lato u dziadka na wyspie. Łowią razem ryby, a Stina zbiera patyki, piórka i inne ciekawe rzeczy, które morze wyrzuciło na brzeg. Czasem wokół wyspy szaleje sztorm, a wtedy dobrze, że w pobliżu jest dziadek. Na wyspie mieszka też Bujda, dobry przyjaciel dziadka. Bujda opowiada niesamowite historie o katastrofach morskich i innych niezwykłych zdarzeniach. Ach, jak Stina uwielbia ich słuchać! Ilustracje Leny Anderson przepięknie oddają klimat wakacji na wyspie, a ...
Linnea pojechała do Paryża! I do Giverny, gdzie do dziś zachował się ogród malarza, Claude'a Moneta, tego, który tak pięknie malował nenufary! Linnea stanęła na japońskim mostku znanym z tylu obrazów, a w Paryżu zobaczyła obrazy malarza na własne oczy. Teraz już dobrze wie, dlaczego Moneta nazwano impresjonistą. Wiele się też dowiedziała o życiu Moneta w różowym domu pełnym dzieci.