Często myślę o losie... Nie wziąwszy go w swoje ręce, pozwoliłem, żeby sam zaanimował przebieg sporego okresu mojego życia. Bezlitośnie jednak skarcił mnie za to i nie pozostawiając już wątpliwości, postawił mnie pod ścianą. ROZSTRZELAĆ! Tak brzmiał wyrok i tak też się stało. Kule rozerwały na strzępy resztę wątpliwości. Ścierwo zhańbione wrzucono do pieca. Cóż za ironia! Płomień dał nowe życie i szansę na piękno, niestety ujście komina zagradza żelazna kratownica.