Twórczością Małgorzaty Południak rządzi chaotyczna dynamika zmienności. Są w niej obrazy przemijania i destrukcji oraz rozliczne choroby przygodnie dotykanego świata. Jest skarga na życie i melancholia, jest lament i ból, tęsknota i samotność. Obcość między zastygłą przestrzenią wspomnień a odrażającą teraźniejszością. Zewsząd wyziera brak i niespełnienie. Tymczasem gdzieś między przyrodą, nauką, filozofią, sztuką i codziennością przepływa życie, między wiedzą a doznaniem, ko...
"Pierwsze wspomnienie wielkiego głodu" to poetycka opowieść o szaleństwie, które opanowało ziemską przystań i rozprzestrzenia się w zawrotnym tempie, niemal z prędkością światła, dotkliwie nieobecnego, będącego obiektem człowieczych tęsknot. W tym kosmosie wrażeń nie pomagają codzienne rytuały, powtarzalne do znudzenia i smętnej monotonii czynności, nie ratuje terapia znanych powszednich ruchów, bo wszędzie króluje apatia i bezruch, lęk i bezradność, pustka i be...
"Twórczością Małgorzaty Południak rządzi chaotyczna dynamika zmienności. Są w niej obrazy przemijania i destrukcji oraz rozliczne choroby przygodnie dotykanego świata. Jest skarga na życie i melancholia, jest lament i ból, tęsknota i samotność. Obcość między zastygłą przestrzenią wspomnień a odrażającą teraźniejszością. Zewsząd wyziera brak i niespełnienie. Tymczasem gdzieś między przyrodą, nauką, filozofią, sztuką i codziennością przepływa życie, między wiedzą a doznaniem, k...
"Nie przypadkiem za scenę dla swych rozterek i wysiłku przywoływania pamięci epizodycznej poetka wybiera krajobraz surowy, kontrastowy, otwarty i graniczny. Przylądek z ostrym klifem najwyraźniej kontrastuje styk morza z lądem, kontynentu z oceanem, a ponadto – z niebem, gdzie „nicość jest tak blisko”. Ponadto widok ten czasem zasnuwa mgła, która pozwala albo wycofać się w głąb wspomnień by nimi zastąpić doznania, albo snuć hipotezy co do ukrytych za tą zasłoną form i docieka...
Pierwsze wspomnienie wielkiego głodu to poetycka opowieść o szaleństwie, które opanowało ziemską przystań i rozprzestrzenia się w zawrotnym tempie, niemal z prędkością światła, dotkliwie nieobecnego, będącego obiektem człowieczych tęsknot. W tym kosmosie wrażeń nie pomagają codzienne rytuały, powtarzalne do znudzenia i smętnej monotonii czynności, nie ratuje terapia znanych powszednich ruchów, bo wszędzie króluje apatia i bezruch, lęk i bezradność, pustka i bezdroża okrutnej ...
Nie przypadkiem za scenę dla swych rozterek i wysiłku przywoływania pamięci epizodycznej poetka wybiera krajobraz surowy, kontrastowy, otwarty i graniczny. Przylądek z ostrym klifem najwyraźniej kontrastuje styk morza z lądem, kontynentu z oceanem, a ponadto – z niebem, gdzie „nicość jest tak blisko”. Ponadto widok ten czasem zasnuwa mgła, która pozwala albo wycofać się w głąb wspomnień by nimi zastąpić doznania, albo snuć hipotezy co do ukrytych za tą zasłoną form i dociekać...