Magia mogłaby być błogosławieństwem, ale nie tu, nie w świecie rządzonym przez bogów. Tu posiadanie talentu było przekleństwem. Feniks wiedział o tym od zawsze, jeszcze zanim objawił się jego własny dar. On i tak miał szczęście. Wielu nie dożywało jego wieku, a spośród tych nielicznych większość zawdzięczała to stałemu ukrywaniu się. Jemu trafił się inny los. Nawet bogowie potrzebowali sług, gdy przychodziło do rzeczy, którymi sami nie chcieli się zająć. A tępieniem demonów ...