Wydaje się, że dwie zabawki zamieszkujące to samo pudełko powinny się lubić. Jednak w przypadku drewnianego bąka i safianowej piłki sprawa ma się inaczej. Bąk nieskutecznie zabiega o względy koleżanki, jednak dopiero po latach i w zupełnie innych okolicznościach przypomina sobie o dawnym uczuciu.
Bajka o losach łabędziego pisklęcia, które wykluło się w kaczym gnieździe. Piskle, ze względu na swój wygląd, zupełnie inny niż małych kaczątek, nie zostało życzliwie przyjęte na podwórku. Wszyscy potrącali je i kopali, kury i kaczki dziobały oraz wyśmiewały się z brzydkiego kaczątka. Aż pewnego dnia...
Obok wielkiego lasu, w małym dobytku zbudowanym ciężką pracą pewnego męża i żony przyszła na świat dziewczynka. Jej piękne oczy, pracowitość i uczynność wywoływały uśmiech na twarzach wszystkich, którzy ją spotkali - to też służba zawsze chciała wyręczać Jutrzenkę. Rodzice martwiąc się, że córka wyrośnie na lenia wyznaczają jej zadanie - ma uprząść masę lnu. Wyzwaniem nie będzie jednak tylko ciężka praca, ale i odwiedziny niedźwiedzia z pobliskiego lasu.
Działo się to dawno temu, tak dawno, że dzisiaj już mało kto o tym pamiętałby, gdyby nie piękna fontanna na dziedzińcu Zamku Ostrogskich, przy ulicy Tamka w Warszawie. Fontanna przedstawia małą sadzawkę, na środku której siedzi sobie kaczka w koronie. To pomnik warszawskiej legendy o Królewnie zaklętej w Złotą Kaczkę i o dzielnym Szewczyku, co wiedziony ciekawością i pragnieniem zdobycia skarbu, odważył się przed wiekami pójść śladami warszawskiej legendy.
Druga część przygód Cudaczeka Wyśmiewaczeka. To licho malusie i cieniutkie jak igła, mieszkał w tym domku, co to nie był ani duży, ani mały, tylko w sam raz. Nie jadł i nie pił, tylko śmiechem żył. Śmiał się i śmiał do rozpuku, a brzuszek pęczniał mu i pęczniał, aż napęczniał jak ziarnko grochu. Wtedy Cudaczek był syty i zadowolony.
Cudaczek Wyśmiewaczek, licho malusie i cieniutkie jak igła, mieszkał w tym domku, co to nie był ani duży, ani mały, tylko w sam raz. Nie jadł i nie pił, tylko śmiechem żył. Śmiał się i śmiał do rozpuku, a brzuszek pęczniał mu i pęczniał, aż napęczniał jak ziarnko grochu. Wtedy Cudaczek był syty i zadowolony.