Donbas znaczy węgiel. To dzięki niemu zbudowano tam miasta i fabryki. Przez dekady przyciągał awanturników, uciekinierów i biznesmenów z całej Europy. Wojna i rosyjska agresja nic w tej kwestii nie zmieniły. Czarne złoto Donbasu wciąż idzie w świat. Dzisiaj handlu nim nie kontroluje jednak ani Ukraina, ani jej wielki biznes. Z błogosławieństwem Rosji przejęli go separatyści i związani z nimi przedsiębiorcy. Przemycają węgiel przez granicę, załatwiają mu lewe papiery i sp...
Donbas znaczy węgiel. To dzięki niemu zbudowano tam miasta i fabryki. Przez dekady przyciągał awanturników, uciekinierów i biznesmenów z całej Europy. Wojna i rosyjska agresja nic w tej kwestii nie zmieniły. Czarne złoto Donbasu wciąż idzie w świat. Dzisiaj handlu nim nie kontroluje jednak ani Ukraina, ani jej wielki biznes. Z błogosławieństwem Rosji przejęli go separatyści i związani z nimi przedsiębiorcy. Przemycają węgiel przez granicę, załatwiają mu lewe papiery i sprze...
Niedawne wydarzenia na Białorusi spowodowały, że państwo to znalazło się w centrum uwagi całego świata. Obecnie jest źródłem niemałych kontrowersji i emocji, a także polem wielkich przemian politycznych i tarć w obrębie relacji społecznej, jaką jest władza. Zrozumienie wydarzeń rozgrywających się na Białorusi może pozwolić nam nie tylko pojąć politykę w ogóle, ale także naturę kryzysu demokracji mającego miejsce w wielu państwach Europy. Zbiór reportaży pod redakcją Arlety Bo...
Petro Poroszenko obejmował urząd prezydenta, gdy Ukrainę uznawano za państwo upadające: stracony Krym, dojrzewająca rebelia w Zagłębiu Donieckim, zniszczone finanse publiczne, zdemoralizowana armia, słabnąca w oczach hrywna, zakręcony przez Rosję kurek z gazem, biedniejący obywatele – to tylko niektóre z wyzwań, którym musiał sprostać. Biegle władający angielskim i doskonale radzący sobie na zagranicznych salonach Poroszenko jedną nogą dalej tkwił w starych układach. Chciał ...
Wiktor Janukowycz mógł przejść do historii jako wielki reformator. Podpisując umowę z Unią Europejską, pozbawiał opozycję wszelkich argumentów. Nie byłoby Majdanu. Kolejne wybory prezydenckie odbywałyby się bez prawdziwego konkurenta. Lider – jak mówił o sobie – dalej grałby według sprawdzonej zasady rodem z rosyjskiej grypsery: „kidaj łocha”, czyli porzuć frajera, gdy tylko przestanie być użyteczny. Reguły panujące w półświatku, które wyniósł z czasów burzliwej młodości, Jan...