Powieść o przemijaniu, o kruchości uczuć i samego życia. Autor stosuje bardzo oszczędny styl, sucha narracja, krótkie zdania, wciąż wracające imiona-podmioty, które zrównują bohaterów tej książki, bo przecież wszyscy jesteśmy równi wobec starości i śmierci. Bałem się, że to będzie kolejna książka pod hasłem sex&drugs&rock'n'roll, w której alkohol płynie strumieniami a stronice lepią się od płynów ustrojowych. A tu zaskoczenie! Owszem, pełno tu naturalistycznie przedstawio...