Kilka lat temu, będąc pacjentem oddziału zakaźnego jednego ze szpitali wojewódzkich, z wyjątkowo przykrym wyżywieniem, obserwowałem, jak wieczorem pacjenci potajemnie organizowali się i zbierali zamówienia. Następnie jeden z sąsiadów z sali wymykał się z pustym plecakiem przez okno na parterze, chyłkiem docierał na szpitalny parking i własnym samochodem jechał do McDonald's. Po jego powrocie cały oddział zajadał hamburgery z frytkami i zapijał się colą, nawet nie myśląc o jut...