No takiego duetu to jeszcze nie było. Mikołaj Tkacz, pupil surrealizmu, zaskakujący swą dojrzałą kreską, oryginalną formą, niezwykłymi pomysłami. Agnieszka Piksa, dama komiksu artystycznego, autorskiego, w którym komiks nie jest celem, lecz środkiem do wyrażenia idei, koncepcji, myśli. Nie wiem dokładnie, kto kogo poprosił do tańca, ale pląsają, że aż miło popatrzeć. Pierwszy raz widzę Tkacza tylko i wyłącznie w roli autora tekstu. To, że sobie poradzi, było jasne jak słońce,...