Najbardziej lubię zapach liści, kiedy jesienią sunę rowerem przez pustą Dolinę Sąspowską. Ciszę i chłód dzikich jaskiń, do których ścieżki znam tylko ja. Ostatnie promienie słońca zaczepione na werandach szwajcarsko-ojcowskich willi, kiedy kończy się weekend i wszyscy powoli wracają do domów. Ojców ma swoją magię i nie do końca opowiedzianą historię. Swój zatrzymany w czasie urok – czy to na zdjęciach, czy we wspomnieniach, czy w pamiątkach z głębokiej przeszłości. I właśnie ...
“Szutrowa, niemiłosiernie pomarszczona jak piaszczyste dno Bałtyku droga ciągnie się już kilkunasty kilometr. Siłujący się z nią samochód wzbudza tumany pyłu, które osiadają na przyległych brzózkach i sosenkach, kładąc się na nich kolejną warstwą mącznej posypki. W bagażniku pełen ekwipunek biwakowy, ale ciemna noc nie nastraja optymizmem i perspektywa spędzenia najbliższych godzin na poboczu, przy zamkniętych szybach i pochylonych fotelach wydaje się być coraz bardziej realn...