Opis treści
Największe arcydzieło Cormaca McCarthy’ego. Bestseller dziennika „The New York Times” wyróżniony Nagrodą Pulitzera.
Ostatnie chwile naszej planety. Ostatni ludzie – krwiożercze bestie. Ostatnie ślady naszej cywilizacji – puszka coca-coli i strzępy starych gazet. Piekło apokalipsy spełnionej w uhonorowanej Nagrodą Pulitzera powieści Cormaca McCarthy’ego. Tę książkę czyta się ze ściśniętym gardłem i pełnym przerażenia zachwytem…
W przyszłości, która może zdarzyć się jutro lub za tysiąc lat, nastąpił straszliwy kataklizm, który zniszczył naszą cywilizację i większość życia na Ziemi. Wszędzie zgliszcza i ciemność. Kamienie pękają od mrozu. Ani jednego ptaka, ani jednego zwierzęcia, gdzieniegdzie tylko bandy zdziczałych kanibali. Na tle martwego pejzażu dwie ruchome figurki – to ojciec i syn przemierzają zniszczoną planetę. Przed nimi pełna niebezpieczeństw droga w nieznane, wokół nich – świat umarłej nadziei, rozpaczy, strachu, a w nich – wciąż tląca się miłość…
Opowieść o skazanej na tragiczny koniec wędrówce, podana zaskakująco pięknym językiem, w najbardziej ponurych momentach osiągającym lotność poezji – jakby cmentarne ballady Nicka Cave’a czy Toma Waitsa przepisać na oszczędną, chirurgiczną prozę. „Droga” to czarna jak węgiel elegia o tym kolorowym raju, w którym żyjemy, nie zdając sobie sprawy z naszego szczęścia. Niewiele znam książek tak silnie grających na emocjach.
Jacek Dukaj
„Droga”, Cormac McCarthy – jak czytać ebook?
Ebooka „Droga”, tak jak pozostałe książki w formacie elektronicznym przeczytacie w aplikacji mobilnej Woblink na Android lub iOS lub na innym urządzeniu obsługującym format epub lub mobi - czytnik ebooków (Pocketbook, Kindle, inkBook itd.), tablet, komputer etc. Czytaj tak, jak lubisz!
Zanim zdecydujesz się na zakup, możesz również przeczytać u nas darmowy fragment ebooka. A jeśli wolisz słuchać, sprawdź, czy książka jest dostępna w Woblink także jako audiobook (mp3).
Czytelnik 31-07-2019
Jeśli chcesz przeczytać jedną książkę z gatunku fantastyki postapokaliptycznej, niech to będzie ,,Droga" Cormaca McCarthy'ego.
Wszędzie popiół. Słońce jak nikczemny bóg, możliwy do obserwacji tylko z daleka, przesłonięty chmurami pyłu i widoczny jedynie na obrzeżach nieba. Nikt nie może być pewny, że to on. Równie dobrze mógłby być demonem, patrzącym ze straszną obojętnością na zagładę. Wraz z nadejściem mroku odeszły rośliny. Jakby wyszarpnięto z nich dusze. Jedzenie skończyło się dawno temu. Zwierzęta pożarto, a szary deszcz zmywa szczątki. Została tylko droga i szare strugi deszczu, gaszące ognisko nad, którym pieczą się okopcone zwłoki niemowlęcia. A wśród szarości, niczym z czarno – białej fotografii, zburzonego budynku, mężczyzna i chłopiec. Jak dwójka ostatnich ludzi na ziemi. Wędrują, bo tylko tak mogą przeżyć. Poruszają się wzdłuż autostrad, najtrwalszych reliktów zamierzchłej przeszłości. Bezimienni, bez korzeni i przyszłości, na każdym zakręcie, pytając siebie dlaczego. Mimo to, wciąż niosą światło w kolorze wieczornych ognisk, emanujących pomarańczą oraz złotem, wyśmiewających mdłe słońce. W taki sposób prezentuje się rzeczywistość bohaterów ,,Drogi” Cormaca McCarthy'ego, słusznie uznawanej za jedną z pereł literatury postapokaliptycznej. Autor prezentuje w swojej powieści wizję świata upadłego, ale robi to w sposób wyjątkowy, nawet biorąc pod uwagę gatunek w jakim tworzy. Pozbawia go, bowiem w zupełności, jakiejkolwiek nadziei na poprawę i ratunek. Tak jak większość książek lub filmów, operujących tym właśnie typem fantastyki naukowej, przypomina krzyk umierającej istoty, zawierający w sobie cały jej tragizm, ale również wolę życia, tak Ziemia ukryta w całunie popiołu może być, co najwyżej, jej gnijącymi szczątkami. Bardzo precyzyjne zdania oraz szczątkowe opisy, a także bezimienność głównych bohaterów, potęgują wrażenie kompletnego upadku cywilizacji i wartości, które ze sobą niosła. Szarość świata, a także szlachetne srebro pięknego języka tworzą klimat bardziej ponury i jednocześnie melancholijny, niż najbardziej deszczowy listopadowy dzień. W tak ciemnej atmosferze, jeszcze okropniej wybrzmiewa sugestywnie nakreślony los ludzkości, która skonfrontowana z katastrofą i wywołanym przez nią głodem sięga absolutnego dna człowieczeństwa, bez wahania, posuwając się do traktowania innych jako rzeźnego bydła. Jedynym światełkiem w otaczających ciemnościach stają się ojciec i syn, podróżujący w stronę wybrzeża, gdzie najprawdopodobniej nic na nich nie czeka. Ich dwójka wydaje się być ostatnimi godnymi nazywać się ludźmi, stawiającymi opór powszechnemu rozkładowi, idącymi naprzód i mierzącymi się z każdymi kolejnymi okropnościami, choć rozum wciąż cichutko jęczy, błagając aby to wszystko wreszcie się skończyło. Jednocześnie podróż przez piekło staje się obrazem miłości synowskiej oraz ojcowskiej w najpełniejszym tego słowa sensie. Czas wypełniają im dialogi, prowadzone szybko, bez zbędnych słów (uleciały wraz z życiem?), podobne do stychomyti w greckim dramacie, mówią o moralności i tak trudnym do odnalezienia sensie życia. Samotni, dopełniają samych siebie, tworząc niepowtarzalną jedność. Mężczyzna robi wszystko by ochronić chłopca i wlać w jego serce otuchę, nieustannie zapewniając, że są tymi, którzy niosą światło. Natomiast sumienie dziecka zastępuje mu jego własne, gdy zaczyna poddawać się wszechobecnemu złu. O ,,Drodze” napisano i powiedziano wiele pięknych słów, ja też dorzuciłam kilka, ale ta książka jest ich wszystkich warta. To ten typ powieści, który pączkuje w głowie z każdym kolejnym dniem (mieni się bogactwem znaczeń), mijającym od jej przeczytania oraz pozwala spojrzeć na otaczający świat w inny sposób, z większą dozą miłości, a także wdzięczności. Kiedy ja ją skończyłam, rozejrzałam się dookoła i zaczęłam uśmiechać, dziękując w duchu za puchate łóżko, siostrę (bezpiecznie śpiącą w pokoju obok), zieloną pelargonię w doniczce oraz świat, gdzie jest miejsce na drugiego człowieka. Z drugiej strony, dzieło McCarthy'ego napełniło mnie też nadzieją(ale o tym cicho, cichutko), bo jeśli przyjrzysz się jej uważnie, zobaczysz, że ona wciąż tam jest jak diament pośród popiołów, czekający na odkrycie. Jednak o tym wszystkim musisz się dowiedzieć sam, ponieważ nic nie przygotuję cię na to, co ujrzysz, otwierając pierwszą stronę.
Opinia nie jest potwierdzona zakupem
Czytelnik 12-06-2014
Czytelnik 12-06-2014
Absolutny "must have" fanów wizji post apokaliptycznego świata
Jeżeli apokalipsa nadejdzie, to zapewne będzie wyglądała jak jej przerażająca wizja w "Drodze" McCarthy'ego. To nie jest świat, tylko jego zgliszcza. Wszechobecny brud, zimno, martwa fauna i flora oraz ludzie i ich ukryte w środku, a teraz uwolnione przez brak zasad moralnych, norm społecznych i praw zwierzęce okrucieństwo. "Droga" jest też portretem człowieka. Przypartego do muru, który za wszelką cenę próbuje przetrwać i chronić to co mu pozostało z dawnego życia - małego chłopca. Po lekturze nie pozostaje nic innego jak zbudować bunkier i zbierać zapasy bo nie wiadomo co nas może spotkać.
Opinia nie jest potwierdzona zakupem
Czytelnik 04-05-2014
Koniecznie
Wspaniałe. Postapokaliptyczny świat opisany tak, jak zapewne będzie naprawdę wyglądał. Brudno, szaro, brutalnie. Książka przytłacza, ale czyż Ci którzy przeżyją apokalipsę, naprawdę będą przeżywali wspaniałe przygody? Wszystko to opisane specyficznym, krótkim, oszczędnym stylem. Obowiązkowo.
Opinia nie jest potwierdzona zakupem
Czytelnik 21-02-2014
Czytelnik 21-02-2014
Wspaniała książka, bez dwóch zdań!
Mężczyzna i chłopiec. Ojciec i syn. Dwoje ludzi przemierzających krainę szarości; szosy, lasy, pola, łąki - wszystko pokryte popiołem. Szare niebo, szary śnieg, szarość przed nimi, szarość poza nimi... A oni idą. Zmierzają na południe. Nie jest to jednak zwyczajna podróż. Bo jak nazwać wędrówkę, podczas której walka o posiłek jest tylko jedną z wielu, jakie bohaterowie muszą stoczyć. Największym wrogiem jest nie głód, lecz drugi człowiek. W myślach pozostają jedynie wspomnienia spalonych samochodów, porzuconych domów i ich martwych mieszkańców. Życiowym motto staje się "nikomu nie ufaj", a życie ma sens tylko dlatego, że obok idzie on - syn. Jak długo uda im się dążyć do celu, który może już wcale nie istnieje...? Jak silna musi być miłość, by przeżyć kolejny dzień bez jedzenia i picia, w foliowym szałasie na skraju lasu...? O tym mogą opowiedzieć wam tylko oni - mężczyzna i chłopiec. Ojciec i syn. Wspaniała książka! Tak prosta w formie i treści, naładowana takim ogromem emocji, uczuć. Spojrzeń i ciszy... Brak mi słów. Wciąż jeszcze trzęsę się i łapię głęboki oddech, by wstrzymać się od płaczu na wspomnienie końca tej wędrówki. Nie będę przedłużać swego pisania. Nie ma to większego sensu, i tak nie jestem w stanie nazwać tego, co przeżyłam od pierwszej do ostatniej strony. Panie McCarthy - dziękuję!
Opinia nie jest potwierdzona zakupem
Czytelnik 03-11-2013
Ściągnięty plik zawiera tylko 131 stron książki, niewiem czy to juz calosc, czy brakuje czesci, czy w zwiazku z tym jest blad pliku. Na stronie www brak metryczki pliku i informacji ile stron zawiera epub. Chcialabym poczytac ale szkoda zaczynac jak sie konca nie pozna ;)
Opinia nie jest potwierdzona zakupem