Benedykt Dybowski (ur. w 1833 r. w Adamarynie k. Mińska na dzisiejszej Białorusi, zm. w 1930 r. we Lwowie), słynny polski przyrodnik, podróżnik i odkrywca. Dorastał w rodzinie o tradycjach patriotycznych. Studiował medycynę w Dorpacie i Wrocławiu i medycynę oraz biologię i paleontologię w Berlinie. W roku 1862 został adiunktem w katedrze zoologii i anatomii porównawczej w Szkole Głównej w Warszawie. Po wybuchu powstania styczniowego został komisarzem Rządu Narodowego na Litwę i Białoruś. Aresztowany w marcu 1864 r., uniknął szubienicy dzięki wstawiennictwu niemieckich uczonych i pośrednio samego Bismarcka. Karę śmierci zamieniono na 12 lat zsyłki na Syberię. Na zesłaniu Dybowski prowadził zakrojone na szeroką skalę badania nad fauną Bajkału, a także nad ssakami i ptakami. Dzięki poparciu Towarzystwa Geograficznego w Irkucku zorganizował kilka wypraw badawczych, m.in. wzdłuż Arguni i Amuru, na Ussuri, do jeziora Chubsuguł w Mongolii. Odkrył kilkadziesiąt gatunków zwierząt, w tym skorupiaków, ryb, gąbek słodkowodnych i mięczaków, a także nowy gatunek jelenia, który nazwano jeleniem Dybowskiego. W 1876 r. Dybowski otrzymał zezwolenie na powrót do kraju, ale już dwa lata później uzyskał stanowisko lekarza rządowego na Kamczatce. Zakładał tam szpitale dla trędowatych, zwalczał epidemie, nie zaniedbując prac zoologicznych. Sprowadził m.in. na Kamczatkę renifery, które błyskawicznie się tam rozmnożyły, wzbogacając dietę Kamczadałów w mięso i mleko. W 1883 r. Dybowski powrócił do kraju, gdzie objął funkcję profesora zoologii na Uniwersytecie Lwowskim. Pracował tam do przejścia na emeryturę w 1906 r. Jego badania na Syberii i Kamczatce przyniosły mu międzynarodową sławę. Kilkadziesiąt gatunków roślin i zwierząt nosi jego imię, ponadto jego imieniem nazwano też stację naukową nad Bajkałem, jedną z wysp Komandorskich, a także szczyt i łańcuch górski na Kamczatce. Pochowany został na „górce powstańców styczniowych” na Cmentarzu Łyczakowskim.
[tu ew. krótki fragment z tekstu książki]
Siadamy, rozmawiamy, Höck wytrząsa ze swej fajki popiół i powiada, że wlezie na pobliskie drzewo i rzuci okiem z góry na okolicę, może dojrzy gdzie tygrysa. Odchodzi, wspina się na
drzewo i naraz woła donośnym głosem:
– Tygrys tuż przed nami, dajcie mnie winchestera.
Godlewski niesie mu sztucer i staje pod drzewem, lecz nic nie widzi, tak są gęste zarośla. Höck strzela, słyszę krótki ryk, następnie drugi strzał i wołanie Höcka:
– Miortwyj!
Ebooka „Podróż z Warszawy na Kamczatkę którą odbyłem w roku 1879”, tak jak pozostałe książki w formacie elektronicznym przeczytacie w aplikacji mobilnej Woblink
na Android lub iOS
lub na innym urządzeniu obsługującym format epub lub mobi - czytnik ebooków (Pocketbook, Kindle, inkBook itd.), tablet, komputer etc. Czytaj tak, jak lubisz!
Zanim zdecydujesz się na zakup, możesz również przeczytać u nas darmowy fragment ebooka. A jeśli wolisz słuchać, sprawdź, czy książka jest dostępna w Woblink także jako audiobook (mp3).