Nie wszystko rzucone w ogień spłonie.
Noel Debrett powraca.
Zara wie, a raczej przeczuwa, że się zbliża. Przy pomocy przyjaciół
stara się wrócić do normalnego życia i rozwiązać tajemnicę śmierci
młodszej siostry Zoe. Tymczasem na prestiżowej Akademii Sztuki w
Londynie dochodzi do tragedii. Gdy prywatne śledztwo młodej malarki
odsłania kolejny szokujący sekret rodu Debrettów, dla Zary zaczyna się
walka, w której stawką jest jej życie.
Czy mroczny klan arystokratów znów da o sobie znać?
Maggie Moon zadebiutowała w 2013 roku thrillerem „Posiadłość”. Z zawodu
tłumacz, na co dzień zajmuje się również pisaniem artykułów oraz
redagowaniem stron internetowych. Do swoich największych inspiracji
literackich zalicza Edgara Allana Poe, Colette oraz współczesną
amerykańską pisarkę Tess Gerritsen. W swoich powieściach stara się
łączyć fascynację wiktoriańską Anglią z elementami literatury
sensacyjnej.
Ebooka „Ród wyklętych”, tak jak pozostałe książki w formacie elektronicznym przeczytacie w aplikacji mobilnej Woblink
na Android lub iOS
lub na innym urządzeniu obsługującym format epub lub mobi - czytnik ebooków (Pocketbook, Kindle, inkBook itd.), tablet, komputer etc. Czytaj tak, jak lubisz!
Zanim zdecydujesz się na zakup, możesz również przeczytać u nas darmowy fragment ebooka. A jeśli wolisz słuchać, sprawdź, czy książka jest dostępna w Woblink także jako audiobook (mp3).
Czytelnik 24-03-2016
Bardzo dobry thriller
"Ptak puszczony na wolność zawsze odleci. Nieważne, ile lat spędził w niewoli i jak rzadko latał. Wystarczy, że poczuje powiew świeżego powietrza, a przerażone serce będzie wyrywać się do wolności." Powieść wciągnęła mnie w swój świat mocno i intrygująco, błyskawicznie ją pochłonęłam, ciekawa mieszanka thrillera i sensacji, oprawiona w wiktoriańskie arystokratyczne akcenty i wzbogacona romantyczną nutką. Zostałam przyjemnie zaskoczona każdym niemal aspektem książki. Bardzo spodobał mi się styl pisania autorki, barwne pióro, umiejętność przyciągania uwagi czytelnika, stopniowania napięcia, kreowania postaci i biegu zdarzeń. I ta wielka dbałość o każdy detal w narracji i fabule, spójne zespolenie przeszłości i teraźniejszości, sprawne wywołanie niemal natychmiastowej identyfikacji z główną bohaterką, razem z nią staramy się odnaleźć w otaczającej nas mrocznej rzeczywistości. Wszystko to sprawia, że książka wzbudza silne emocje u czytelnika, nie można się od niej oderwać, jej klimatem nasycamy nasze zmysły. Z lekkością i zaangażowaniem chłonęłam tę fascynującą opowieść, wypełnioną upiornymi sekretami, demonicznymi tajemnicami, zaskakującymi zdarzeniami, przerażającymi sytuacjami. W miarę przebiegu coraz bardziej dynamicznej akcji narasta w nas niepewność, poczucie strachu, docieramy do mrocznych fragmentów przeszłości, których dopasowanie do siebie przyprawia czytelnika o przysłowiową gęsią skórkę. Doskonale czuje się bezpośrednią bliskość śmiertelnego zagrożenia. Czy malarce Zarze Dormer uda się oswobodzić z demonów przeszłości? Jak bardzo poszukując odpowiedzi na pytania dotyczące zamordowania jej młodszej siostry naraża się na wielkie niebezpieczeństwo? W jaki sposób ród Debrettów zdeterminuje życie głównej bohaterki i jej najbliższych? Po zapoznaniu się z "Rodem wyklętych" zrozumiałam, że musiały mnie minąć ciekawe wrażenia czytelnicze skoro jeszcze nie sięgnęłam po debiutancką książkę Maggie Moon. Z wielkim zainteresowaniem zajrzę do "Posiadłości", w której opisano wcześniejsze losy Zary, docieranie przez dziewczynę do przerażającej prawdy o mrocznym klanie arystokratów. Zachęcam do zapoznania się z twórczością tej młodej polskiej autorki, mam nadzieję, że będziemy mogli delektować się wieloma jej powieściami, w których zostaną wykorzystane niewątpliwe atuty w postaci imponującego bogactwa wyobraźni i niesamowitej umiejętności oddziaływania na czytelnicze emocje. bookendorfina.blogspot.com
Opinia nie jest potwierdzona zakupem
Czytelnik 09-03-2016
Dlaczego arystokraci to zazwyczaj wilki w owczych skórach?
Już na wstępie muszę Was przeprosić, ale moje skrzętne notatki, które poczyniłam, czytając tę książkę w święta chyba wylądowały gdzieś między opakowaniem po uszkach a obierkami warzywnymi. Jednym słowem zaginęły w akcji i nie mogę ich odnaleźć od kilku dni, więc będę się starała z pamięci napisać wszystko to, co chciałam. „Ród wyklętych” nie wygląda zachęcająco, jeśli chodzi o okładkę – jest raczej przeciętna i nie przyciąga. Jednak kiedy zajrzałam już na pierwszą stronę to mnie pochłonęło. Mówiłam sobie „Ania, zostaw sobie coś na jutro”, ale po kilkunastu minutach nie mogłam się już powstrzymać i siedziałam z nosem między stronami. Chcecie wiedzieć, co mnie tak wciągnęło? Maggie Moon to pseudonim literacki młodej, początkującej autorki. Zadebiutowała dwa lata temu powieścią zatytułowaną „Posiadłość”, w której ujawniła swoje wielkie zainteresowanie wiktoriańską Anglią. Ma 24 lata, uwielbia kawę, studiuje i mieszka w Krakowie. Jest miłośniczką dobrej literatury. „Staram się nie zamykać na żaden gatunek, jednak najbliższe mojemu sercu są thrillery oraz powieści historyczne. Z przyjemnością sięgam również po klasykę. Dobra książka to dla mnie taka, którą czyta się świetnie nawet jeśli można przewidzieć co się stanie. To powieść, którą można przeczytać więcej niż dwa razy i zawsze odnajdzie się w niej nowy, niezauważony wcześniej detal. Dla mnie to między innymi „Milczenie owiec”, „Gormenghast”, czy „Ania z Zielonego Wzgórza”. Dobra książka to taka, od której się nie oderwę i idąc na tramwaj prędzej czy później wpadnę na słup, przechodnia czy wyjątkowo paskudną kałużę. To również powieść, po której ma się tak zwanego kaca książkowego.” Zapraszam na resztę wywiadu z Maggie Moon na blog Ani z asymaka.blogspot.com Noel Debrett powraca. Zara wie, a raczej przeczuwa, że się zbliża. Przy pomocy przyjaciół stara się wrócić do normalnego życia i rozwiązać tajemnicę śmierci młodszej siostry Zoe. Tymczasem na prestiżowej Akademii Sztuki w Londynie dochodzi do tragedii. Gdy prywatne śledztwo młodej malarki odsłania kolejny szokujący sekret rodu Debrettów, dla Zary zaczyna się walka, w której stawką jest jej życie. Czy mroczny klan arystokratów znów da o sobie znać? Zaznaczę to już na początku, bo niektórzy mogą się naciąć, czytając opis lub sugerując się okładką – to nie jest książka dla młodzieży, a tym bardziej wrażliwych osób w każdym wieku. A kiedy mówi to osoba, która za pan brat jest z książkowymi horrorami, to coś jest na rzeczy. Momentami musiałam przerywać, bo mój umysł nie wytrzymywał natłoku okropieństw opisanych na kartach. Ale mówiąc o samej książce była ona zaskakująco dobra. Na pewno nadrobię pierwszą część przygód Zary. Jeśli jesteśmy już przy tym temacie – warto jednak zajrzeć do poprzedniej powieści, bo wielokrotnie nie za bardzo wiedziałam, o co chodzi w „Rodzie wyklętych”, a co swoją odpowiedź miało właśnie w „Posiadłości”. Postać głównej bohaterki jest bardzo dobrze skonstruowana i żyje między wątkami kryminalnymi, nie jest ograniczona tylko do historii z Debrettami. Chociaż postacie drugoplanowe mogłyby być bardziej trójwymiarowe. Na pewno nie raz zaskoczą Was zwroty akcji, które pojawiają się nie tylko w temacie Zary, ale też śmierci Zoe. Jedyne, do czego mogę się przyczepić, to łączenie współczesności z epoką wiktoriańską. I o tyle, o ile mogę uwierzyć, że nosili stare ciuchy i mieszkali w posiadłościach, o tyle trudno mi sobie wyobrazić zderzenie ich postaci na dzisiejszych ulicach. Zgrzytnęło mi to nieco. I wielkie brawa za ostateczne starcie między Noelem i Zarą [to nie spoiler, wszyscy wiedzieli, że musi do tego dojść, chociaż okoliczności są ciekawe] – majstersztyk trzymający w napięciu. Jednym słowem nie spodziewałam się tak dobrego thrillera fantasy z elementami realistycznymi i historycznymi. Uff – zakręcone, niemal na granicy niemożliwego, a jednak się udało. Polecam amatorom mocnej literatury, którzy nie boją się sięgnąć po kobiecą autorkę i którzy chcą, żeby zjeżył im się włos na głowie. Mi osobiście przypominała klimatem niektóre powieści Mastertona. „Zara, nie odrywając wzroku od kartek, uśmiechnęła się, widząc, jak postać podchodzi do łóżka, wsuwa się pod kołdrę i zakleszcza ręce wokół jej łydek. - Zoe, wyłaź! Nie można siedzieć pod kołdrą. - Czemu? – wesoły dziecięcy głos rozbrzmiewał gdzieś w okolicy nóg Zary. - Bo braknie ci powietrza. Wymacała pościel w poszukiwaniu głowy siostry. Znalazłszy ją, poklepała pieszczotliwie. Zoe roześmiała się, jej oddech łaskotał skórę Zary. - No chodź. - Boję się. – Dziewczynka spoważniała, zakleszczając ramiona ciaśniej wokół nóg siostry. - Czego, skarbie? - Tu jest ciemno. - Pod kołdrą? To wyjdź. - Nie, tu jest ciemno. Zara zmarszczyła brwi i odłożyła książkę. - O czym ty mówisz? Gdzie jest ciemno? - Tu. – Głos Zoe brzmiał tak, jakby dochodził zza ściany. – W grobie. Zara szarpnęła za kołdrę, książki i zeszyty zsunęły się na podłogę. Na prześcieradle leżały pożółkłe kości, z ramionami oplecionymi wokół jej łydek." więcej recenzji na: kraina-bezsennosci.blog.pl
Opinia nie jest potwierdzona zakupem