Opis treści
Jak pachnie katastrofa masowa?
Jak wygląda twarz zamieszkana przez setki larw?
Co czujesz, kiedy dotykasz zwęglonych kości?
Antropolożka sądowa Emily Craig – uczennica twórcy Trupiej Farmy – odpowie na wszystkie pytania, które boisz się zadać.
W powietrzu unosiła się ledwie wyczuwalna trochę słodkawa, trochę stęchła woń, której nie potrafiłam rozpoznać. Zbliżaliśmy się do słynnej Trupiej Farmy, gdzie Bill Bass szuka odpowiedzi na pytanie: co dzieje się z ludzkim ciałem po śmierci?
Nagle zatrzymaliśmy się, a mój przewodnik wskazał coś wśród traw. Najpierw widziałam tylko błoto, zeschłe liście i brązowe grudy ziemi, ale potem dostrzegłam, że to kości ludzkiego przedramienia. Zwilgotniałe, poszarpane szczątki, które już dawno przybrały barwę gleby, a z ich końców zwisały strzępki szarobrązowych ścięgien. Wyglądały niczym kościotrup z Halloween, który zamarł w środku szalonego tańca.
Emily Craig wykorzystuje osiągnięcia nauki nie tylko po to, aby odkrywać tożsamość ofiar. Potrafi coś więcej: na podstawie czaszki jest w stanie odtworzyć twarz zmarłej osoby. Choć nie może odwrócić przeznaczenia, przywraca ofiarom godność, którą odebrali im mordercy.
Lektura obowiązkowa dla czytelników Trupiej Farmy.
Czytelnik 08-02-2021
Czytelnik 08-02-2021
Pisząc tę recenzję i dając książkę ocenę 1/10 zdaję sobie doskonale sprawę, że książka ma ogółem dobre, o ile nie bardzo dobre oceny. Natomiast ja wybiję się z tej grupki wzdychających nad książką pani Craig i napiszę wprost - nie wiem skąd ten tytuł. Zawartość książki to niekończący się cykl peanów na cześć samej autorki (innymi słowy, pani pisze o tym, jaka nie jest super, och i ach). Przeczytałam sporo książek o podobnej tematyce, napisanej przez osoby zajmujące się pracą podobną do pracy Emily Craig. Pierwszy raz natomiast spotkałam się z tym, że kobieta z osobowością narcystyczną napisała książkę, pozornie tylko odsłaniając kulisy swojej pracy. Tu nie ma tajemnic wydartych zmarłym. Tu jest egocentryczna pisząca pamiętniczek o tym, jaka jest fajna, jedyna w swoim rodzaju i cieszmy się świecie, że Emily Craig przyszła na świat. Jako pierwsza wpadła na tamto, każdy rozdziawiał usta w podziwie podziwiając jej geniusz, a jej wykładowcy na studiach aż klaskali z uszami. Niestety, ale dla mnie książka była torturą. Być może ja tak źle reaguję na egocentryków?