Opis treści
Jesteśmy cywilizacją wytwarzającą zbyt wiele brudów - i nie wiemy, jak się ich pozbyć.
Mówimy zbyt wiele rzeczy pustych i banalnych - i nie umiemy rozpoznać, co jest prawdą.
Aby podjąć wyzwania, przed jakimi stajemy, potrzebny jest nam zupełnie nowy rodzaj odwagi.
W przeciwnym razie zadusimy się pozostałościami po tym, co sami wyprodukowaliśmy i skonsumowaliśmy.
Czy to wszystko ma także jakąś wymowę dla Kościoła oraz dla rodzaju „pokarmu i komunikacji” w jego obrębie? Czy bezpłodność powołaniowa może być niepokojącym znakiem chorego albo przynajmniej niezupełnie zdrowego organizmu kościelnego?
Bóg powołuje i powierza misję - czy jednak potrafimy pójść za tym powołaniem?